Korzystając z nocy jasnej i gorącej nieomalże, polazłem mimo ślepoty kurzej marszem niepewnym nad bajoro omotane bajecznym zapachem przyrody wilgotnej, oddającym w niebo godziny skwaru dnia całego.
Usiadłżem sobie na podłodze niepewnej, krzywej, acz cieplej, bo drewnianej i tnąc sobie dostęp obrazów do umysłu jasnego, latarkę żem wyłączył.
Ciemność wręcz gwałtownie jasnością się stawała, że nawet butów czubki dojrzeć mógłbym, gdyby nie to, że tej nocy obiektów do obserwacji miałem bez liku!
Grążele żółte być przestały, a trupią zaczęły bladością kłuć w oka siatkówkę. Każdy zielony, pękaty liść, tym razem nabierając błękitnego odcienia mógł być dla mnie sceną koncertową, na której żaby umówiły się, jakby stadnie, popis swój rozpocząć głośnym rechotem!
Ptaki, które nocy tej niezwykłej śpiewać nie przestały, wtedy uciszyć się musiały, gdyż płazy to stworzenia niezwykle podobne do obślizgłych liści i glonów, lecz odwagi w noc taką im nie braknie i zagłuszyć potrafią każdego nocnego lelka, uroczego trzciniaka i skowronka nawet.
Atmosfera przy hałasie tym nieznośnym, aczkolwiek tak słodkim i pierwotnym, wzniosłą się stała do tego stopnia, iż łzy wzruszenia do oczu napłynęły, a serce me w gardle stanęło osłupiałe! Taką to noc sprezentowały mi dzisiaj na ziemi wszystkie stworzenia boskie, które otoczyły mnie zewsząd!
W tej podniecającej, cudownej i patetycznej wręcz scenerii, narąbać trunkiem żem się postanowił. Schłodzonym, pożywnym i w smaku wybornym. We łbie lata gwiazd stado, mnogość ich i zachwyt nad nimi w euforię się przerodził tak wielką, żem postanowił taką oto odę skomponować: upojną, samotną, ciemną i jasną zarazem. Głośną od tysiąca żab rozdętych gardeł!
Moje! Moje bajoro, grążele, pomost niepewny i żab kumkanie! Cóż za pijacka orgia mnie dziś spotkała, cóż za cudowny dom rozkoszy w dolince, lesie, bagnisku z tysiącami towarzyszy wokół mnie.
Jeszcze zdjęcie tylko zrobię, jeszcze je obrobię, tekst sklecony naprędce doszlifuję i za chwilę krzywym krokiem powrót lasem do mojej izby na polanie.
Ps. Chyba za głośno beknąłem, bo wszystko wokół zamilkło na moment...
No, nieźle, nieźle Waści to wyszło...
OdpowiedzUsuń:) tekst idealny pod dyktando na klasówce
OdpowiedzUsuńBo wszystko wokół teraz słuchało.
OdpowiedzUsuń