Zaobserwowałem, że dla jednych ludzi jestem "dziwny", gdy naśladuję
schematy zachowań innych ludzi nie będąc w stanie "być sobą" (cokolwiek
to znaczy). Dla innych ludzi jestem jeszcze bardziej "dziwny", gdy
zaczynam wychodzić poza... schematy funkcjonujące w społeczeństwie.
Niestety nie rozumiem "wyjścia poza schemat"... Dlatego zrobiłem sobie
krótką analizę:
Prawdopodobnie chodzi o schemat zachowania się w różnych sytuacjach.
Jeśli postępuję jak należy, zwyczajowo, powtarzalnie, wówczas niektórzy
są zdania, że nie wychodzę poza schematy. Jednak kiedy robię coś
niestandardowo, reaguję czy zachowuję się inaczej, niż zwykle,
niezgodnie z normami, wówczas wychodzę poza schematy. Jednak niestety
coś mi się nie zgadza....
- Jeśli ubrałbym się w damską garderobę i wyszedłbym na ulicę, wyszedłbym poza pewną normę przyjętą dla mojej płci. Ale czy na pewno? Damskie ubranie u faceta plus broda, to przecież symbole narodowe Austrii, a u nas posłanka Grodzka też jest mężczyzną. W takim razie dalej tkwiłbym w schemacie, tyle że rzadziej stosowanym przez transwestytów czy dragqueen.
- Jeśli w kolejce u lekarza człowiek za mną zaczyna kłamać, że on był tu pierwszy, a ja bym nawrzeszczał do niego robiąc głośną awanturę na cały korytarz, to wyszedłbym ze schematu. Na pewno? Przecież wówczas wpisywałbym się w schemat agresywnego, niecierpliwego człowieka, prawda?
- Jeśli wyszedłbym na spacer przez miasto podśpiewując sobie pod nosem i od czasu do czasu gadając coś do siebie, wyszedłbym ze schematu ogólnie przyjętych norm. Ale czy czasem nie wpisałbym się w schemat dziwaka, którego lepiej omijać szerokim łukiem?
Czy wychodzenie ze schematów nie jest czasem przechodzeniem w inne schematy? Czy nie jest próbą wpisania się w nowy, niestandardowy dla mnie schemat? Nietypowy dla znajomych, bliskich i dla otoczenia?
Niektórzy młodzi ludzie myślą, że ich zachowanie jest szalenie oryginalne, wychodzące daleko poza ogólnie przyjęte schematy: noszą spodnie z krokiem na wysokości kolan, odsłaniając swoje majty. Robią sobie tatuaże, noszą głośnogrające komórki z tandetnym i brzydkim brzmieniem hiphopowych pieśni. Noszę czapki z daszkiem skręconym o 90 stopni, a także dźwięczne łańcuchy. Palą papierosy zapluwając chodnik wokół siebie, a czasem także spodnie i buty. Tyle tylko, że to nic innego, jak schemat, który jest nazywany gimbazą, skejciarstwem itp.
Czy w ogóle możliwe jest wyjście poza schemat? Moim zdaniem jeśli już z niego wyjdziesz, zawsze się znajdzie ktoś, kto i na Ciebie znajdzie szufladkę, w której Twoje zachowanie będzie dopasowane do kolejnego "schematu".