11 lip 2014

Wizyta w kinie...

A więc tak jak w tytule postu - wybrałem się do kina... Konkretnie na czwartą część Transformers - bajkę z mojego dzieciństwa przerobioną na hiperwysokobudżetowy film. Nie wiem o czym był dokładnie, nie pamiętam szczegółów fabuły i nie wiem czy mogę go komukolwiek polecić. Już wyjaśniam czemu:

od wejścia na salę i znalezieniu swojego miejsca zaczęły się reklamy trwające ok. 25 minut. Zbyt głośne, zbyt krzykliwe. Gdy już myślałem, że film się zaczyna, okazywało się, że to inne filmy i ich reklamy. Równie głośne, równie krzykliwe. Ok, wyłączyłem się z powodu nadmiaru bodźców - zawsze tak robię, pod warunkiem, że bodźce nie są dla mnie zagrożeniem.

Film się zaczął. Z uwagą zacząłem śledzić sceny, ich dokładność, ilość szczegółów, rozdzielczość, konstrukcje dziwnych robotów, które zmieniały się w samochody. Próbowałem znaleźć wspólne cechy robota przed transformacją i po transformacji - blachy, oznaczenia na masce, ramiona w alufelgach, kształty szyb, końcówki rur wydechowych....

Niestety ujęcia filmu trwały sekundę, dwie po czym diametralnie się zmieniały. Przez tą sekundę ilość szczegółów widocznych na ekranie była zatrważająca, nie do ogarnięcia. Do tego bardzo głośne odgłosy. Setki, tysiące szczegółowych ujęć, miliony klatek informacji, zacząłem się powoli wyłączać. Zgubiłem gdzieś kilka wątków, z niepokojem czekając na kolejne salwy i wybuchy. Dynamicznie poruszające się postacie robotów i ludzi zaczęły mi się mieszać.

Po ponad 2,5h ładowania w siebie bodźców, wyszedłem z kina... pijany, oszołomiony, ogłupiały. Wsiąść za kierownicę w takim stanie? Nie ma mowy. Czułem się tak zmęczony treścią ładowaną wprost do mojego mózgu, że nie miałem siły nawet przemyśleć, czy mi się podobało.

Na drugi dzień mało co pamiętałem, a ilekroć próbuję sobie przypomnieć o czym był film, czuję ciężar przytłaczających mnie bodźców i lekki ból głowy na samą myśl o nim. ;)
 
PS. w spokojniejszych scenach udało mi się dostrzec jakiegoś łysolca w okularach, który aktorsko jako jedyny nie był "drewnianym kołkiem"
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz