Szanowni czytelnicy. Wczoraj załatwiałem dość ważne sprawy biznesowe
i nie obyło się bez nietaktów z mojej strony. Konkretnie rzecz ujmując -
osoba (partner biznesowy), z którą się widziałem zrobiła na mnie
wrażenie takiej, która chce być popularna wśród ludzi.
Niestety
po którejś z rzędu wypowiedzi, w trakcie której mój rozmówca "Kowalski"
(tak go nazwę) opowiadał o tym, jak w obcym mieście, obcy ludzie go
świetnie rozpoznają, przypomniał mi się kawał, który bez żadnej złośliwości, ani ukrytego znaczenia postanowiłem Kowalskiemu opowiedzieć anegdotę... A brzmiała on tak:
[słowa kierowane bezpośrednio do Kowalskiego]: Zapewne, gdy jesteś na
wycieczce w Watykanie, to ludzie stojąc na placu św. Piotra spoglądają
na balkonik i coniektórzy pytają się siebie nawzajem, co to za facet w
białym kitlu i czapce stoi na balkonie obok Kowalskiego...
Mój
rozmówca zaśmiał się grzecznie, ale raczej sztucznie, natomiast moja
współpracownica, która była też na tym spotkaniu powiedziała mi, że to
było dość złośliwe z mojej strony.
Gdyby nie moja
współpracownica, to te spotkanie zakończyłoby się fiaskiem. Taka osoba,
jak ona doskonale spisuje się w takich sytuacjach, jest "twarzą" naszego
zespołu, robi świetne wrażenie, wyczucie biznesowe. Rekompensuje moje
słabości. Jestem jej bardzo mocno wdzięczny.
A dzisiaj otrzymałem
bardzo trafnego maila, w którym jedna z moich czytelniczek celnie
zauważa, że jestem człowiekiem butnym. Zaobserwowała to po moich
tekstach.
Szanowni ludzie!
Butność to cecha, jaką nabyłem
w celu radzenia sobie ze światem, którego nie rozumiem, a który wydaje
mi się momentami pozbawiony logiki. Wynika z lęku, jest mechanizmem
obronnym, dzięki któremu aspi radzą sobie na codzień, gdy muszą dokonać
na kimś perswazji aby osiągnąć swój cel. Wynika też z mojej pewności i
wiedzy w dziedzinach, na których znam się lepiej, niż ktoś inny. Tak
więc butność to dokładnie moja cecha. Szkoda, że tak często psuje mi
kontakt z innymi ludźmi.
Jeśli komuś z Was przeszkadza moja
butność w postach, do której w 100% się przyznaję, to niestety nie
zmienię tego. Na tym blogu mogę być wreszcie takim człowiekiem, jakim
jestem naprawdę. Nie zmienię też swojego sposobu pisania. Piszę
dokładnie w taki sposób, jaki "czuję". Wierzę, że mam mądrych
czytelników i umiecie zaakceptować mój wybór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz