Nowy rok się zbliża. Rok temu było ciężko i życzyłem sobie, żeby 2016 był lżejszy. Okazało się natomiast, że był jeszcze cięższy. Oto moje przeżycia w dużym skrócie i bez żadnego ładu chronologicznego... a na koniec niespodzianka: statystyki O WAS! :)
Mam wytoczonych kilka procesów przez byłą żonę i 2016 odbywał się pod znakiem ciężkich batalii, próby sił, próby nerwów, wykroczeń poza prawem, nagrywania siebie na dyktafon, podejrzewaniu, że każde słowo może być użyte przeciwko drugiej stronie. Raz nie wytrzymałem i uzewnętrzniłem się na blogu, co spotkało się z bardzo emocjonalnymi komentarzami z Waszej strony, wyrazami współczucia oraz z próbami ostrej krytyki, że źle robię (sorry drodzy ludzie, mój blog, piszę w nim co chcę, piszę o swoim życiu, a nie o tym, co Waszym zdaniem "przystoi"). Z drugiej strony, wielu z Was dało mi garść bardzo cennych porad, sugestii co robić, dzięki którym bardzo dużo zyskałem przed sądem i w oczach sędziny. Napiszę jeszcze o tym. :)
Mam bardzo dobry kontakt ze swoimi dziećmi. To się rzadko zdarza w świecie ZA. Aczkolwiek niekoniecznie zadowolona jest z tego moja była małżonka i jej facet. W świecie zwierząt stadnych, często samiec chcący zbliżyć się do samicy z nie jego młodymi próbuje je zabić. Za jej plecami oczywiście, bo gdyby zrobił to na jej oczach, ona by go odrzuciła. ;) Oczywiście ludzie są znacznie bardziej skomplikowani od zwierząt i dla swoich męskich korzyści są w stanie zaakceptować bardzo wiele poświęceń, ale wewnątrz, w czeluściach naszych głów czai się mózg gadzi ze swoją zwierzęcością, instynktami i ukrytymi popędami. Strach się bać! ;)
Ciężko pracuję, żeby zapłacić prawnikom kupę szmalu za te cholerne procesy, wizyty u prawników, reprezentowanie mnie itp. Tylko dlatego, że dwójka dorosłych dzieciaków podjudzanych przez otoczenie nie potrafi się dogadać jak dorośli ludzie.
Uchroniłem majątek rodzinny przed wpływami mojej byłej żony. Niestety... nie stałem się z tego powodu jej przyjacielem. A wręcz przeciwnie. Nasze relacje się znacząco pogorszyły.
Nie będę oczerniał byłej żony. To bardzo dobra kobieta. Wyprowadziła się, zostawiając mi mieszkanie, co było ważnym argumentem przed sądem o przyznaniu mi dość sporego zakresu opieki nad dziećmi. Mimo wszystko są tacy, którzy wątpią, że jej intencje były na pewno mi sprzyjające.
Miałem wizytę pani kurator. Sprawdzała, w jakich warunkach mieszkam, czy nie mam karaluchów, szczurzych bobków i grzyba w kiblu. Czy jestem świrem zagrażającym mojemu potomstwu, czy może dobrym tatusiem, na którego kreują mnie moi prawnicy. Na szczęście niczego nie muszą kreować i mogę śmiało powiedzieć, że jestem dojrzałym, odpowiedzialnym trzydziesto[przemilczmy] latkiem. Przed wizytą odpicowałem młodzieży pokój, zakupiłem zestaw pięknych mebli z Ikei i Jyska. Logicznym jest, że nie miałem żadnych problemów ze zbudowaniem tych wszystkich klocków. Pani kurator bardzo mnie dowartościowała, dała mi dużo otuchy i czegoś, co niektórzy nazywają "pozytywną energią".
Dwa razy mieliście okazję widzieć mnie na żywo. Pierwszy raz - w kwietniu - na bardzo dobrze odebranym szkoleniu, na którym było kilkadziesiąt osób. Podobało się Wam, dostałem masę pozytywnej informacji zwrotnej, że to co mówię jest wartościowe i pouczające. Drugi raz miałem okazję się z Wami widzieć na konferencji poświęconej ZA, która bardzo dużo mi dała, była świetnie zorganizowana i w opiniach wielu osób - po prostu fantastyczna. Obie imprezy odbyły się z pomocą Izy i Radka, którym bardzo dziękuję!
Mój blog został (w całości) przeniesiony z facebooka na stronę do blogowania, co jest dla mnie wygodniejsze i bardziej przyszłościowe. Piszę o sobie już dwa lata. W tym czasie bez żadnej akcji marketingowej, bez reklam i płatnego pozycjonowania stało się coś niezwykłego. Na moim fejsbukowym fanpage'u pojawiło się Was 4457, a Wasza liczba stale rośnie! Te statystyki to dopiero wierzchołek góry lodowej!
Oto kilka danych wprost z mojego bloga:
- Po przeniesieniu bloga na http://zycieaspergera.blogspot.com, w styczniu 2016, ilość jego wyświetleń przekroczyła 100 000!
- W grudniu na bloga weszło 19 000 osób!
- Najbardziej poczytny post o świetnej książce "Nie jestem kosmitą" został wyświetlony 8272 razy!
- Najwięcej wejść (ponad 95 000) oczywiście miało miejsce z Polski. Ale poza tym bloga odwiedzają ludzie z Wysp Brytyjskich (ponad 4000), Niemiec (ponad 1900), Irlandii (ponad 1600) i USA (ponad 700). Co ciekawe, ponad 250 wejść na mojego bloga odbyło się z terytorium !Kenii!
- Co mnie bardzo zdziwiło, najwięcej z Was do przeglądania mojego bloga używa Androida (60%), a ludzi z systemem Windows jest raptem 29%
- Moje posty mają ogromną poczytność dzięki facebookowi, ale wpisujecie też różne hasła w przeglądarkę, dzięki którym trafiacie na mojego bloga. Najczęściej wpisywanymi hasłami, które doprowadziły Was na mój blog były: "zespół aspergera blog", "asperger blog", "jak żyje się aspiemu", "mąż z zespołem aspergera", a nawet "czy asperger może kochać" (tak może)
Statystyki z facebooka są jeszcze ciekawsze:
- Najwięcej wejść na fanpage odbywa się od godz. 9.00, z kulminacją na godz. 21.00, a po 22.00 gwałtownie spada.
- Kobiety, to 89% moich fanów, a mężczyźni, to tylko 10%. Nasunęły mi się dwa straszne wnioski: 1. Chyba prowadzę babski blog! 2. Kim do cholery jest pozostały 1%?!?!?!?
- Prowadzę blog dla dojrzałych czytelników: 35% moich fanów stanowią panie w wieku 25-34, a 32% fanów to panie w wieku 35-44. Uwaga! Ponad 40 moich czytelników ma ponad 65 lat! Drugie tyle nie ukończyła jeszcze 18, co utwierdziło mnie w przekonaniu, żeby nie używać takich przekleństw, jak kurwa, ja pierdole, pizda, chuj itp. Z tego co sobie przypominam, to raczej nie gorszę młodzieży. Mam kurwa taką nadzieję...
- Z ciekawych faktów geograficznych: mam po jednym fanie z wyspy Jersey (wiedzieliście o takiej?), Kazachstanu, Kataru, Wietnamu i Wenezueli, dwóch z Chin (strasznie słabe statystyki w porównaniu z ilością mieszkańców), 27 z Kielec, 25 z Radomia i prawie 1000 z Warszawy.
- W ostatnim miesiącu przybyło 145 nowych fanów na facebooka, których witam serdecznie.
- Największym zasięgiem cieszył się GIF z małym chłopcem (ponad 20 000 i 96 udostępnień) oraz post o rozumieniu dosłownym (pojawił się na ekranach 19 500 komputerów i 73 udostępnienia).
O dziwo z "hejtem" wobec mnie lub innych czytelników spotykam się bardzo
rzadko, a jeśli już coś takiego następuje, taki komentarz lub list
zostaje przeze mnie natychmiast usunięty bądź też jego Autor zostaje
przeze mnie uprzedzony i poproszony o zmianę swojego zachowania. W
bieżącym roku miałem dosłownie kilka takich incydentów. To świadczy o
bardzo dojrzałej psychicznie i emocjonalnie, a także bardzo empatycznej
społeczności, jaką stanowicie. Jesteście wspaniali!
Cieszę się, że mam gdzie i za co żyć, że nie ma wojny. Co prawda ten rok był cięższy od poprzedniego, dlatego niczego sobie nie życzę siedząc w okopach czekając na dalsze wybuchy. Wam też niczego nie życzę, ale dziękuję Wam za czas, jaki poświęcacie czytając moje wynaturzenia, groteski i rozkminy. Jesteście moim paliwem do działania i co jakiś czas, jak jest mi bardzo smutno i źle, czytam sobie Wasze komentarze i listy. Nie ukrywam, że tak duża społeczność, jaka utworzyła się wokół mojego bloga napawa mnie dumą, adrenaliną, ale też wielkim szacunkiem do Was, czyli moich czytelników.
Na koniec obrazek, który mnie dziś bardzo rozśmieszył... ;)
Czytając Pański tekst słucham mojej wnusi. Życzę dużo zdrowia w Nowym 2017 Roku.
OdpowiedzUsuńProszę zaliczyć mnie do swoich czytelników. Będę bywać częściej, aby lepiej rozumieć najukochańszą Istotę w moim życiu.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten blog istnieje, dobrze, że mogłam Pana na konferencji posłuchać, bo miałam szansę trochę lepiej poznać świat mojego synka i łatwiej mi teraz zrozumieć go i jego zachowania.
OdpowiedzUsuńJa również dołaczam do Twoich fanów, ponieważ poznanie dorosłego z ZA i radzącego sobie w życiu tak świetnie, jak Ty, to otucha dla matki nastolatki z ZA. Dzieki. Asia
OdpowiedzUsuńStrasznie śmieszny akapit o przekleństwach. Nie rozumiem tylko mema na końcu. Niestety mam czasem kłopoty z dowcipami :)
OdpowiedzUsuńBył to okres, w ktorym najsłynniejszą polską imprezą i fanpejdżem na fejsbuku był sylwester u Andrzeja Dudy. :) Reszty nie muszę tłumaczyć. :)
UsuńWitam, mam synka w wieku dwóch latek mało.Bardzo pomału rozkręca się z tą mową.
OdpowiedzUsuńPrzyznam,że nieco się martwię.Mówi co prawda mama, tata, daj,auto i kilka jeszcze słów ale ogólnie to mało. Czasami powie np. "daj to" lub "daj ato"Najwięcej jednak mówi po swojemu, stosuje swoje słownictwo i często pokazuje,że coś chce .Jest małym leniuchem często nie chce mu się odpowiadać.Myślę, że poczekam jeszcze trochę i wybiorę z nim się do logopedy.
Mieszkamy w Łodzi mam namiary od koleżanek na logopedę.Mam jednak jeszcze jeden problem z małym problem z pępkiem, który brzydko mu wystaje, obawiam się czy nie jest to przepuklina pępkowa i dlatego chciałbym znaleźć dobrego chirurga dziecięcego, aby skonsultować się w tej sprawie.Znalazłam stronę internetową http://salve.pl/przychodnie/oferta/poradnie-dla-dzieci/chirurg-dzieciecy/zakres-swiadczen/ Czy ktoś może korzystał z usług tej przychodni?
Będę wdzięczna za informację.Pozdrawiam.