16 mar 2014

Aspie na imprezie?

Nie cierpię...
- dotykania
- ostrych zapachów
- dużych zbiorowisk ludzi
- hałasu (szczególnie wysokich tonów)
- patrzenia się na mnie
- wracania po nocach do domu gdy zimno
- wrzeszczących jap
- plucia i brudzenia podłogi
  ... Więc nie rozumiem po jaką cholerę ludzie łażą na dyskoteki. Podobno to jest przyjemne, bo odpręża, bo można się zabawić... już na samą myśl, że miałbym tam pójść jestem spięty. Ale chodzę od czasu do czasu, bo inni chodzą, a my przecież też chcemy być normalnymi ludźmi, w każdym razie chcemy, żeby nas traktowano normalnie.

Tak więc:
- nie panikuj gdy idiota obok Ciebie wyleje piwo (on chce pokazać jak jego ręka jest wyluzowana)
- nie panikuj gdy jakaś baba drze mordę (ona chce pokazać jak duchowo jednoczy się z piosenkarzem)
- nie panikuj gdy napakowany koleś krzywo się na Ciebie patrzy (on chce pokazać, że gdyby mieszkał w klatce w zoo, byłby samcem alfa)
- nie panikuj gdy ktoś Cię dotknie lub potrąci (oni akurat nic nie chcę pokazać, ale nie są świadomi ilości kilogramów masy swojego ciała)
I najważniejsze: Asperger raczej na dyskotece nikogo nie poderwie, więc najpierw zastanów się czy w ogóle opłaca się tam iść

1 komentarz:

  1. Cytat z tekstu powyżej: "Ale chodzę od czasu do czasu, bo inni chodzą, a my przecież też chcemy być normalnymi ludźmi, w każdym razie chcemy, żeby nas traktowano normalnie." - po co komu taka obłuda? Ja nie lubię dyskotek to nie chodzę i żyję. Nie mam problemu z powiedzeniem o tym komukolwiek. Robię w tym czasie co innego. Obłudy się nie uczę, bo nie znoszę jej u siebie i u innych.

    OdpowiedzUsuń