27 mar 2014

Z cyklu: czego się nauczyłem jako aspi? [8]

Każdy dzień jest "dniem dobrym" ;) - czyli nie wnikaj za bardzo w to, o co Cię pytają.

Moi szanowni Czytelnicy!

Przez wiele lat w rozmowach z najbliższymi, cieszyłem się niemałą pogardą nazywaną przez nich głośnym i wymownym: "Czepiasz się znowu"... Na przykład gdy ktoś się mnie pytał na przywitanie "dzień dobry" - bywało, że zastanawiałem się czy na pewno jest on dobry. Kilka głupawych spojrzeń, gdy odpowiadałem swojego czasu "dobry dzień" w wieku 7-9 lat skutecznie wyleczyło mnie z wnikania w szczegóły tego kretyńskiego pytania.

Podobno mam tendencję do zbyt dosłownego rozumienia zwrotów językowych, co się objawia - takimi jak powyższy - dylematami.

Nie ukrywam, że z pomocą w rozłożeniu tego drażniącego mnie problemu przyszła matka, która wyjaśniła mi, że tak się mówi zwyczajowo, bo tak jest grzecznie, bo wszyscy tak mówią i żadne odstępstwo od normy nie wchodzi w grę, jeśli zależy mi na ludziach i budowanie z nimi więzi. To były bardzo mądre słowa, które nauczyły mnie, że czasem trzeba zrezygnować z bycia sobą, z prawdomówności, szczerości i nadmiernej ciekawości czy aby na pewno dzień drugiego człowieka był dobry.

Udawanie przeze mnie normalnego człowieka polegało przez mnóstwo lat na uczeniu się schematycznych odpowiedzi na konkretne pytania, które zostały zadane z zupełnie innego powodu niż to, co faktycznie mogą znaczyć. Oto następujące przypadki:

1. Znowu kadzisz
- wcale nie rozprowadzasz wonnych aromatów, ani nawet nie masz wiatrów po fasoli, a prawdopodobnie starasz się komuś przypodobać i masz natychmiast przestać ;)

2. Masz zegarek?
- nie interesuje mnie czy jesteś posiadaczem zegarka ręcznego. Bardziej to, która jest aktualnie godzina.

3. Pies ci mordę lizał
- faktycznie kiedyś mnie polizał. Nie wspominam tego wcale jako coś nieprzyjemnego. Do dziś nie wiem czemu jest to obraźliwe ;)

4. Goń się!
- nawet gdybym bardzo chciał, nie jestem w stanie spełnić tej prośby, ale to podobno oznacza, żebym już odszedł i nie męczył Autora tych słów

5. Wal się na ryj
- błąd zaimków. Zamiast "w", użyty jest "na". Gwara wiejska, stąd można usprawiedliwić błąd. Oznacza, że "mam Cię już dość".

6. Twój stary/Twoja stara
- większość ludzi uważa, że ten przymiotnik jest rzeczownikiem i oznacza matkę/ojca z powodu kontekstu, jaki jest nadawany przez słowo "Twój", jednak przecież to jest epitet i nie wiadomo kogo on określa...

7. Mam Cię w dupie
- podobno to obraźliwe, jednak czasem miałem odruch wymiotny na myśl, że miałbym się zmieścić w czyimś... no wiecie...

8. Ty Żydzie
- czasem miałem ochotę pokazać paszport, że Autor pomylił narodowości, ale po wielu latach dowiedziałem się, że wiele dzieciaków nie miało pojęcia, kto to jest "żyd".

Potem, gdy już byłem znacznie starszy, miałem ogromne problemy, gdy pochwaliłem na imprezie nowo poznanego jegomościa przed jego żoną, że "Zbyszek nie wylewa za kołnierz"... byłem święcie przekonany, że to pochwała za to, że Zbyszek nie oszukuje w piciu alkoholu ukradkiem wlewając go za koszulę... niestety pomyliłem się, bo to podobno obelga była, a ja to powiedziałem do jego żony! Moje tłumaczenia, że to komplement spotkały się z jeszcze większą agresją, że robię durni z ludzi! ;)

Gdy chciałem wniknąć w szczegóły podobnych do powyższych zwrotów spotykałem się z jeszcze większą agresją. Z czasem nauczyłem się ignorować prawdziwe (dla mnie) znaczenie tych słów i zacząłem je kojarzyć z nowymi schematami, których się uczyłem. Dziś już (prawie) nie mam z tym kłopotu. Tzn. gdy nie rozumiem, co ludzie do mnie mówią, to zadaję pytania pomocnicze (jeśli chcę zrozumieć) lub ignoruję miło się uśmiechając i patrząc się w oczy. Koniecznie z lekko rozchylonymi ustami!

1 komentarz:

  1. Teraz już wiem, że zostanę stałym czytelnikiem - choć przeczytałam na razie ten pierwszy post. Mam 9 letniego syna z aspergerem i wiem, że wreszcie w tym necie przeczytam coś przydatnego :) Dzięki

    OdpowiedzUsuń