Jeden z silniejszych bólów pojawia się wtedy gdy słyszysz w
słuchawce telefonu głos osoby nr 1: najbliższej Ci osoby w życiu i nie
możesz się nim cieszyć.
Musisz wtedy tłumić to co do niej
czujesz bo gdy ucieszysz sie szczerą, wielką radością, to sprawisz
przykrość osobie, ktora siedzi obok Ciebie i swoje uczucie wyraża w
sposób niezwykle zaborczy. Ta druga osoba nie znosi konkurencji w
uczuciach i kontaktach. Nienawidzi nikogo, kto mógłby być bliżej mnie...
Sytuacja przypomina trojkąt. Ale nim nie jest. Bo pierwsza osoba to po części Ty sam. Twoj uśmiech, Twoje rysy, Twoje lęki, Twój sposób chodzenia i maniery. To ktoś, kogo kochasz miłością bezwarunkową. Jak ojciec syna.
Stoję myślami nad maltańskim klifem i spoglądam ze strachem w dół. Oderwane bloki skalne przez setki, a może tysiące lat, są uderzane przez potężny żywioł morza śródziemnego. Kiedyś sie złamią i rozpadną całkowicie. Są znacznie trwalsze, niż miłość ojca do syna. Bedą tu tkwiły kolejne tysiace lat po odejściu obojga z nich.
Stoję nad maltańskim klifem z przeszywajacym smutkiem, bo nie mogę sie cieszyć rozmową z osobą nr 1.
Stoję nad maltańskim klifem ze strachem nie dlatego, że mam lęk wysokości. Ale dlatego, że gdybym spadł, to osoba nr 1 więcej mnie nigdy nie zobaczy. Mój synek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz