Dość często koresponduję z Wami prywatnie. Poznaję wówczas albo
innych aspich, albo rodziców dzieci, które mają ZA. Ci ostatni dzielą
się na takich, którzy w pełni akceptują ZA swoich pociech, albo wstydzą
się ZA swoich dzieci ukrywając ten fakt przed innymi. Ci drudzy często
opóźniają poznanie prawdy i nie chcą się dowiedzieć, dlaczego ich
dziecko jest nieco inne niż pozostałe. Ja miałem właśnie rodziców z tej
ostatniej grupy.
Chciałbym namówić wszystkich rodziców, którzy
mają dzieci, u których podejrzewają lub właśnie zdiagnozowali ZA do
przestrzegania kilku zasad, przy czym pamiętajcie, że są to zasady,
których ja bym sobie życzył od moich rodziców, gdyby możliwy był powrót
do dzieciństwa:
- nie wstydź się przed innymi, że Twoje dziecko jest inne. Ono nie czuje wstydu tak długo, dopóki nie zobaczy, że Ty masz z tym duży problem
- nie miej żadnych oporów, by przygotowywać otoczenie (opiekunki, przedszkolanki, nauczycieli) na spotkanie ze mną i nauczanie mnie. Nie ma nic gorszego, niż nauczyciel, który traci cierpliwość i zaczyna wrzeszczeć, a ja nie rozumiem dlaczego
- jeśli Cię wkurzam i denerwuję, to nie dlatego, że jestem zły i z natury niegrzeczny. Tak po prostu wygląda mój prawdziwy świat, którego prawdopodobnie nie akceptujesz.
- gdy doprowadzasz mnie do porządku i dyscypliny strachem i terrorem, pamiętaj, że bojąc się będę grzeczniejszy, ale za parę(naście) lat opanuję stosowanie strachu i terroru na innych ludziach do perfekcji. Zwłaszcza, gdy jestem inteligentny
- gdy oczekujesz ode mnie mówienia prawdy, za którą mnie karcisz i karzesz, uczysz mnie w tym momencie kłamstwa. Ta nauka zostaje na całe życie. W ogóle ludzie jeśli kłamią, robią to chyba ze strachu
- kiedy mam silne objawy nerwicowe i psychiatra zaleca psychotropy, robi to, żeby to mi było mi łatwiej, a nie mojemu rodzicowi... Tobie będzie łatwiej, jeśli nie wykupisz leków i zmienisz psychiatrę, który uznał, że z Twoją pociechą jest coś nie tak, prawda? Łatwiej udawać, że wszystko w porządku, a "młody"... jakoś sobie da radę, bo jest młody... Pamiętaj! Leki są po to, żeby to mi było łatwiej, a nie Tobie...
I najważniejsze:
- niezależnie od tego jak
mnie wychowasz, pamiętaj, że świat, w mojej głowie jest inny, niż
świat, w którym Ty żyjesz... Kiedyś Cię zawiodę, złamię reguły z Twojego
świata, doprowadzę do rozpaczy. Sprawię, że będziesz cierpiał widząc,
że jestem inny niż Ty. Bądź gotowy na to, że pomimo Twoich wysiłków
przestanę być człowiekiem wychowanym wg Twoich zasad. Nie oczekuj, że
będę idealnym, wiernym, do końca posłusznym pracownikiem, mężem, ojcem,
matką, córką, synem. Dlaczego? Nie "czuję" do końca Twoich zasad i z
reguły spełniam je dla świętego spokoju. Ale mam swoje zasady, które
mogą Ci się wydać pokręcone i sprzeczne z etyką i moralnością, jaką
znasz. Prędzej czy później zawiodę Cię, złamię i przerażę. Chyba, że
wejdziesz w mój świat i spróbujesz pojąć reguły, którymi się kieruję, a
których złamanie jest dla mnie ciosem psychicznym...
A teraz
opowieść, którą pragnę się z Wami podzielić o tym, do czego może
prowadzić bagatelizowanie i nie liczenie się ze światem wewnętrznym ZA.
Kiedyś znajomy, który pracuje obecnie na oddziale dziecięcym szpitala
psychiatrycznego w pewnym dużym mieście opowiadał mi o przypadku
chłopca, który miał na imię Bartek. Nie był on zbyt lubiany przez
lekarzy, pielęgniarzy i nauczycieli w szpitalu. Miał ZA i był
inteligentnym, ale bardzo natrętnym uczniem, który bez wyczucia i
dyscypliny pytał i komentował, gdy coś było nie tak. Spał w jednej sali z
5 innymi chłopcami. Którejś nocy skatował swojego głuchego kolegę
Filipa. Bił go po twarzy aż do krwi, trwało to wiele minut, zanim ktoś
interweniował.
Debil! Ktoś mógłby powiedzieć. Ale prawda była
nieco inna. Poprzedniego dnia, w sali lekcyjnej, pobity później Filip
podarł dla zabawy zeszyt Bartkowi. Bartek poskarżył się nauczycielowi,
bo Filip zaburzył mu pewien uporządkowany rytm pracy w szkole. Zeszyt
był dla chłopca bardzo ważny. Nauczyciel obiecał, że ukarze za ten
wybryk Filipa, ale niestety obietnicy nie spełnił. Bartek pod koniec
lekcji raz jeszcze się przypomniał o karze, ale jego prośba nie odniosła
skutku. Postanowił interweniować u lekarza domagając się kary dla
Filipa, ale też nic z tego nie wyszło... przyszedł wieczór i noc.
Chłopcy spali. Wszyscy oprócz Bartka. O czwartej w nocy gdy nie mógł
spać z powodu zawodu i braku poczucia sprawiedliwości, chłopiec wstał i
sam ją wymierzył...
Nie chcę oceniać, czy Bartek postąpił
słusznie czy nie słusznie. Pewne zasady i obietnice są dla nas tak
ważne, że faktycznie nie możemy spać, gdy się ich nie spełni. Męczy nas
to wewnętrznie i nie daje skupić na innych dziedzinach życia, zanim nie
uporządkujemy spraw bieżących...
Moje dziecko nie ma ZA. Za to ja mam dużo cech wspólnych z ZA. Nie mam żadnych wątpliwości, że jestem ZA. Diagnozy mi nie dano, jako powód podano zaradność życiową i długoletnie utrzymanie się w jednym miejscu pracy. To były decydujące czynniki. Pani specjalistka zasugerowała, że lepiej w Polsce takiej diagnozy nie mieć. Od zawsze wiedziałam, że coś ze mną jest nie tak, inni też to widzą, moją odmienność. Dopiero jak u koleżanki córki stwierdzono autyzm zaczęłam się interesować tym zagadnieniem w wieku 36 lat i zdobywać wiedzę. To był ogromny szok na początku. Teraz ta wiedza z perspektywy czasu ułatwia mi rozumienie wielu kwestii związanych z zaburzeniami SI i funkcjonowania w życiu społecznym.
OdpowiedzUsuń