25 sie 2016

Trudna miłość do Aspiego

Dzisiaj post skierowany do rodziców Aspich. Tych, którzy bardzo kochają swoje dziecko. Czasem bardzo trudne, z problemami. Opryskliwe, momentami niesympatyczne i nielubiane przez innych. Bywają chwile, że i Ciebie bardzo mocno zdenerwuje jakaś reakcja Twojej pociechy. Krzykniesz, opędzisz się jak od muchy. Potem przychodzi czas na wyrzuty sumienia. A czasem płacz... Bo kochasz swojego Aspiego... Znasz to uczucie? Zapraszam do lektury! :)







Nie jest sztuką kochać Aspiego, gdy cierpi, jest nieszczęśliwy, a wszyscy naokoło mu dokuczają. Nie jest sztuką litować się nad żadnym małym, niewinnym człowieczkiem, który zrobi smutne, zeszklone oczy. A nawet jeśli nie zrobi, to gdy jesteś mamusią lub tatusiem i widzisz trudną dla dziecka sytuację - i tak jest Ci bardzo żal maluszka. Każdego - tego z ZA i bez.

Ale czasem przychodzi moment radości i uśmiechu. Twoje dziecko dostaje upragnioną zabawkę, wygra z Tobą w grę, albo wreszcie pojedzie z Tobą w miejsce, o którym marzył. Większość dzieci niemających ZA potrafi się wówczas śmiać, cieszyć się i przytulać w sposób, w jaki tego byś sobie życzył: jest ciepłe serdecznie, ślicznie się uśmiecha, potrafi śpiewnym głosikiem powiedzieć Ci coś tak miłego, że serducho się raduje. I nawet jeśli jest niezłym gagatkiem - w takich momentach wynagradza Ci nerwy i trud wychowania.

Ale nie zawsze tak jest u aspich...

Bo aspi może przeżywać radość w sposób (delikatnie mówiąc) niestandardowy:


1. Pierwsza grupa (niezależna od dwóch pozostałych), którą zaobserwowałem, to dzieciaki, które są nauczone okazywać radość - uśmiechną się, choć jest to często uśmiech sztuczny - mogłoby się wydawać, że "na siłę". Ich radość nie do końca spełnia oczekiwania otoczenia, dla którego często w takim wyrazie twarzy jest coś nie tak. Moim znajomi nazywają często oczy mojego dziecka z ZA "nieobecnymi", "wycofanymi", "żyjącymi w swoim świecie", albo "smutnymi". Ma ono (podobnie jak ja zresztą) problem z tym, aby ładnie i fotogenicznie wyjść na zdjęciu w odróżnieniu od mojego drugiego synka, który jest neurotypowy.


2. Druga grupa, to dzieciaki, po których nie widać, że się cieszą lub widać to bardzo rzadko. Bywa, że się krępują okazywać radość przy innych osobach. Radość na ich twarzach (jeśli w ogóle się maluje) okazywana jest w sposób delikatny, bardzo subtelny. Postać z filmy, która odzwierciedla ten sposób okazywania radości, to Forest Gump, który gdy się cieszył - robił to w sobie, wewnątrz. Oczywiście takie dzieci to introwertycy. Z moich obserwacji ponadto wynika, że takie dzieciaki przeżywają bodźce silniej, niż ich rówieśnicy - mają na płaszczyźnie wielu zmysłów nadwrażliwość.




3. Trzecia grupa, to aspiki przeżywające radość w sposób "dziwny". Wrzeszczą, wydzierają się, są bardzo głośne, zanoszą się głupkowatym śmiechem w sposób irytujący dla otoczenia. Rżenie konia, pisk, dźwięki przenikliwe, momentami bardzo dokuczliwe, mogą być połączony z mocnym odchyleniem głowy do tyłu, uderzeniem jej o oparcie, a nawet tarzanie się po ziemi ze śmiechu. Bywa, że nieadekwatnie lub niewspółmiernie do sytuacji. Np. usłyszą, że ktoś się pomylił i powiedział wyraz nie tak jak trzeba... I niestety trzecia grupa najbardziej irytuje otoczenie. Bywa, że ludzie niesprawiedliwie oceniają takie dziecko: że jest źle wychowane, że sobie kpi z innych, że jest stuknięte. Czasem po prostu patrzą ze zgorszeniem lub obrzydzeniem na "bachora", który zachowuje się jak mały potworek. W przypadku takich dzieci zaobserwowałem, że często aspiki z grupy trzeciej mają niedowrażliwość na dźwięki lub dotyk i przeżywając w ten dziwny i nieokrzesany sposób radość, po prostu się stymulują. 



Drodzy czytelnicy... pal licho z innymi ludźmi, którzy gapią się ze zgorszeniem na nasze dziecko! Ale gorzej, że takie zachowanie czasem irytuje mnie - rodzica. Bo w chwilach, gdy oczekujesz ciepła, czułości, przytulenia i wdzięcznego rozmarzonego wzroku Twojego dziecięcia, ono wyprawia cudaczne wygibasy wrzeszcząc wniebogłosy w taki sposób, że masz ochotę po prostu wyjść.

Po chwili, gdy sytuacja się już uspokoi, nadchodzi chwila refleksji... "jak mogę mieć dosyć swojego dziecka"? "Jak mogłem tak pomyśleć"... Wyrzuty sumienia, że może za mało kocham swojego aspika, że nie akceptuję jego sposobu okazywania radości. Zastanawiam się, jak go zaakceptować? A może po prostu napiszę sobie kilka rzeczy tak, aby być lepszym dla mojego malca?

No więc piszę. Do siebie, może do części z Was:

1. Twoje dzieciątko jest dziwne. Ale nie złośliwe
2. Twoje dzieciątko się cieszy. Na swój sposób i chce to pokazać całemu światu
3. Ciesz się razem z Twoim dzieciątkiem. Zignoruj wszystkich naokoło - nie wiedzą co się dzieje wewnątrz głowy Twojego malca. Ciesz się dlatego, że ono pokazuje w jedyny sposób, w jaki potrafi, że mu dobrze, że jest szczęśliwy, że się cieszy, kocha, bawi... Trzymaj małego za rączki, śmiej się tak jak potrafisz razem z nim - niech widzi, że GO AKCEPTUJESZ TAKIM, JAKIM JEST!

Trudna jest miłość do małego aspika... Ale bardzo wzruszająca.

UWAGA OGŁOSZENIE!

1 i 2 października będzie się można ze mną zobaczyć na żywo na konferencji "KOCHAM dziecko z zespołem Aspergera". Będę w niedzielę prowadził temat "komunikacja z dzieckiem z ZA" i "seksualność Asów". 

Na konferencję zostali zaproszeni świetni i/lub znani specjaliści, w tym ja ;) (od Was zależy czy uznajecie mnie za świetnego/znanego czy żadnego z nich).

Zapisy i informacje znajdziecie tutaj: 



Będzie można ze mną porozmawiać, usłyszeć garść porad (mam nadzieję, że cennych) i po prostu napić się ze mną kawy. Proszę tylko o wyrozumiałość wobec mojej osoby, bo czasem jak jest za dużo bodźców wokół, to nie wszystko rozumiem co się do mnie mówi. :)

Zapraszam w imieniu swoim i nie tylko!






2 komentarze:

  1. Trudna ale wspaniała zarazem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkowicie ufałem doktorowi ADELEKE od czasu, gdy rozmawiałem z nim w okresie, gdy mój narzeczony opuścił mnie po 5 latach naszego związku, rozpoczął pracę nad zaklęciami na moim narzeczonym i dał mi tyle zapewnienia i gwarantował, że jedzie aby mój narzeczony stanął na nogi w ciągu zaledwie 24 godzin od rzucenia zaklęcia. Byłem tak pewny swojej pracy i tak jak powiedział na początku, mój narzeczony w końcu do mnie wrócił, tak, wrócił z całym sercem, Miłością, troską, emocjami i kwiatami, i teraz jest lepiej. Bez wahania poleciłbym tego potężnego rzucającego zaklęcia każdemu, kto potrzebuje pomocy .. kontakt: Dr ADELEKE na WhatsApp +27740386124 lub e-mail; aoba5019@gmail.com

    OdpowiedzUsuń