26 maj 2014

15 lat zmian na plus czyli najlepsza (dla mnie) terapia w życiu!

Autoterapia? Czemu nie! W końcu potrzebowałem zmian od kiedy skończyłem 13 lat. Widziałem co się wokół mnie dzieje - dzieciaki z mojej klasy razem bawiły się na podwórku, spotykały się pod klatkami, śmiali się na przerwach z durnych rzeczy. Największym motorem do zmian była jednak chęć obcowania z płcią piękną!

Pochodzę z rodziny dziwaków, więc przywykłem do środowiska, w którym normą były dość specyficzne zachowania - nietypowe dla ludzi spoza grona najbliższych. To był największy hamulec! I uwaga! Jak czasem się przyglądam, to ludzie z ZA pochodzą z rodzin, w których krewni często bywają ekscentrycznymi, specyficznymi intelektualistami, zamkniętymi w sobie odludkami itp. To bardzo ważne, a dlaczego - napiszę w którymś z kolejnych postów.

W wieku 14/15 lat wraz z nową szkołą postanowiłem zmienić swoje relacje z ludźmi, a raczej... nauczyć się ich. Porzuciłem swoich dawnych kolegów (niewielu ich miałem), zmieniłem całkowicie środowisko, z którym spędzałem czas, ograniczyłem kontakt jedynie do najbliższej rodziny i zacząłem poznawać nowych kolegów, koleżanki, eksperymentować z zachowaniem się w towarzystwie.

Początki były bez rewelacji. Raczej się ośmieszałem. Aby zaimponować w towarzystwie (każdy młodzieniaszek tego potrzebuje), brylowałem wiedzą w obszarach, którymi się baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo interesowałem ;) Największym owocem moich przechwałek był wniosek, że chyba nie staję się tym kim chcę, lecz raczej ciekawostką, indywiduum i kimś w rodzaju chwilowego kuglarza, który nie jest żadnym poważnym partnerem do czegokolwiek. Wniosek, do którego doszedłem był okrutny, ale na szczęście trafny. Szkoda, że zajął aż 4 lata!

Kolejnym etapem była obserwacja najlepszych... Cóż to znaczy? W ekonomii to pojęcie nazywa się benchmarkingiem - czyli kopiowaniem najlepszych wzorców w danej dziedzinie. Żeby coś skopiować, trzeba to widzieć. Do tej pory patrzyłem, ale nie widziałem. Widzenie jest głębsze, zawiera w sobie świadomość poczynionych obserwacji i pozwala na wyciągnięcie wniosków. Tak więc zacząłem "widzieć" albo "postrzegać" zachowania niektórych osób, które były świetne w dziedzinach, które pragnąłem opanować. Jakie to były zachowania? Takie, które sprawiały, że stawały się duszami towarzystwa!

W ciągu następnych 5-10 lat zacząłem tworzyć swoje własne zasady ulegające zmianom i przekształceniom, ale w końcu osiągnęły dość dojrzałą formę i osiągnąć właściwie wszystko, o czym marzyłem w kategorii pt. "relacje społeczne". Jakie to zasady? Oto one:

  1. Nigdy nie bądź diamentem - idealnym, nieskazitelnym, wartościowym i perfekcyjnym... ludzie nie znoszą ideałów i nieomylnych omnibusów. Nazywają ich dupkami i obgadują na każdym kroku. Wniosek: Nie chwal się, bądź skromny, przyznawaj się błędu
  2. Nigdy nie bądź twardym jak skała... ludzie nie znoszą supermanów, niewzruszonych, opanowanych w każdej sytuacji twardzieli. Do kamienia się nie przytulisz. Do miękkiej poduchy tak. :) Pokazuj więc ludziom swoje słabości, nie wstydź się ani odczuć, ani błędów, ani łez. Mów kiedy Ci źle, mów kiedy jesteś smutny lub wzruszony. Nie wstydź się tego!
  3. Nigdy nie bądź nieomylnym... jedyne co osiągniesz, to rywalizację, zawiść, poczucie zagrożenia wobec Ciebie oraz zwykłą niechęć. Przyznawanie się do błędu, mówienie wprost, "że się nie znasz" i wysłuchiwanie mądrości i kazań ludzi, jako prawdy objawione szybko przyniosą Ci grono znajomych, którzy będą chcieli podnieść swoją wartość, gdy... Ty uznasz za wartościowe to, co oni mówią!
  4. Naucz się patrzenia w oczy... nawet, jeśli to niekomfortowe. Unikanie kontaktu wzrokowego to dla ludzi oznaka strachu, niepewności, wrogości. Patrząc w oczy, znacznie szybciej nawiążesz kontakt. Nawet, jeśli to bardzo trudne - w miarę łatwo się tego nauczyć, bo przynosi pozytywne rezultaty.
  5. Naucz się asymetrii własnego ciała... stanie na baczność, wyprostowanym powoduje, że wyglądasz jak spięty kołek i tak mniej więcej będziesz też odbierany przez ludzi. Przyjmuj pozycję "spocznij", wystaw nogę do przodu, włóż rękę do kieszeni i co najważniejsze: gdy z kimś rozmawiasz, przechyl lekko głowę w lewo lub prawo. Będziesz wyglądał na zainteresowanego drugą osobą, która się przy Tobie "rozkręci":)
  6. Naucz się uśmiechu - nie wiedzieć czemu, drugi człowiek też odpowie uśmiechem i będzie przekonany, że jesteś życzliwy wobec niego, że masz dobre intencje i że go lubisz.
  7. Śmiej się - nawet, gdy ktoś Ci dokucza i robi sobie z Ciebie żarty - śmiej się pokazując, że to Cię nie rusza. ;) Miej do siebie dystans. Jak ktoś Cię złośliwie skrytykuje, popraw go i dodaj od siebie jeszcze więcej krytyki! Oczywiście pod swoim adresem. Dziwne, ale autodystans i krytyka samego siebie sprawia, że ludzie zaczynają Cię bardzo lubić! Skoro tak to cenią - daj im to! :)

Po 15 latach okazało się, że moja żmudna autoterapia okazała się terapią... poznawczo-behawioralną... A więc czy chcesz się zmienić? W takim razie: obserwuj, naśladuj, zmieniaj, doskonal i powtarzaj! Otaczaj się takimi ludźmi, jakimi chciałbyś być!
 
Miłego dnia/nocy :)
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz