20 lis 2015

Asperger je...

Lubię jeść. Jedzenie mnie uspokaja, a jego znaczne ilości mnie wyciszają. Dlatego można by też w pewien sposób stwierdzić, że lubię żreć, ale to podobno nieładne określenie.

W mojej diecie cenię sobie przede wszystkim węglowodany. Ziemniaki, frytki, ryż, makaron. Nie powinny być suche, dlatego jestem absolutnym fanem sosów. Podstawa u mnie w lodówce, to majonez, keczup, śmietana, czosnek, sos słodko kwaśny, a w szafce przyprawy takie jak pieprz ziołowy, tymianek, oregano, sproszkowana papryka, curry, suszone grzyby, które uwielbiam. To podstawowe składniki na sosy do moich węglowodanów.

Mięso stanowi ważny dodatek do moich węglowodanów. Dobrze upieczony kurczak wzmacnia smak ryżu, nadaje niepowtarzalny smak. Jest też całkiem pożywne. Kurczak, indyk, wieprzowina czy wołowina mogłyby być już na talerzu zmieszane z ryżem lub ziemniakami. Jeśli są podane na talerzu osobno (tzn. obok siebie), to i tak szatkuję mięso z ziemniakami/ryżem w miazgę i tak powstałą papką raczę się z przyjemnością. Moja ulubiona papka, to kotlet mielony z ziemniakami.

Nieraz zostałem głośno skrytykowany, a nawet wyśmiany z powodu tego co robię, a moje zmieszane jedzenie nazwano raz "paszą dla świnek", dlatego (ze strachu przed krytyką) w gościach, na uroczystościach robię sobie minipapeczkę wielkości górki na trzy ruchy widelcem, zostawiając resztę kotleta i resztę ziemniaków oddzielnie. Po zjedzeniu tej małej porcyjki, robię sobie kolejną mieszankę aż do zjedzenia całości.

Warzywa i owoce? Akceptuję i jem "przez rozum". Uwielbiam owoce sezonowe. Moje ulubione to czarne porzeczki i maliny, ale przepadam też za czerwonymi porzeczkami, wiśniami, czereśniami, agrestem, truskawkami. Z bardziej egzotycznych - uwielbiam pomelo i dojrzały granat. Jabłka jem nieco rzadziej, bo mi jest niedobrze w żołądku po nich. Warzyw jem niestety mało. A jak już, to są ugotowane w zupie.

Produkty mleczne - jestem wielkim fanem serów, zwłaszcza nieżółtych. Camembert, Lazur złocisty i Montagnolo - te lubię najbardziej. Zwykle jem same lub zapiekane na pieczywie. Z mleka robię sobie musli, albo po prostu wypijam.

Za słodyczami nie przepadam. Dla mnie desery po dobrym obiedzie są kompletnie nieatrakcyjne i w większości przypadków z nich rezygnuję. Unikam lodów i ciast. Wyjątkiem jest sporadyczny pączek na śniadanie, albo malutki kawałek batonika mars. Większych ilości tych słodkich specyfików nie toleruję.
Jestem tradycjonalistą. Gdy jem dalej od domu, najczęściej zamawianym przeze mnie zestawem obiadowym jest schabowy albo mielony z ziemniakami. W przypadku pierogów - zawsze są to ruskie. Ale uwielbiam też kuchnię chińską. Ostrych smaków nie akceptuję, ze względu na podwójne cierpienie, jeśli wiecie co mam na myśli.

Lubię od czasu do czasu poeksperymentować. Ze smakiem oglądam programy kulinarne, w których podróżnicy próbują specjałów z różnych zakątków świata. Urzekły mnie świerszcze i szarańcze smażone w oleju (Maroko), a także włoski ser z robakami. Ostatnio takie przytrafiły mi się w serze camembert o smaku grzybowym (jak już pisałem - lubię grzyby). W środku były czerwie. Wiem, że to nieplanowane ze strony producenta, ale wiem też, że ser z robakami należy do najdroższych na świecie, a ja zapłaciłem za niego mikroskopijną sumkę, dlatego byłem szczęśliwy, że udało mi się coś takiego kupić. Nawet w składzie na odwrocie opakowania postanowiłem sobie dopisać robaki. Niestety w kolejnym opakowaniu robaków już nie było, ale doceniam tą przygodę, w której mogłem się poczuć wyjątkowo!
A teraz jadę do lasu. :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz