16 kwi 2016

Dylematy rodziców kochających swoje dzieci z ZA

Korespondują ze sporą ilością rodziców, którzy mają do mnie mnóstwo pytań o porady, opinie, wskazówki na konkretne sytuacje. Chcą wiedzieć, jak ja się zachowywałem w dzieciństwie, jak reagowałem, czego mi brakowało. Czasem są bezradni, czasem dopiero co się dowiedzieli, że ich pociecha ma ZA. Bywa, że od dawna borykają się z ZA, ale dziecko sprawia coraz więcej kłopotów wraz z wiekiem. Boją się, martwią, ale łączy ich jedno: bardzo kochają swoich aspików i chcą dla nich jak najlepiej! Chciałbym dzisiaj Wam dodać trochę otuchy. A nuż mi się uda! :)



Zdecydowałem się wypisać o tym, co Was trapi. Chciałbym, żebyście wszyscy mieli poczucie, iż nie jesteście sami. Że wiele osób przechodzi przez podobne problemy i sytuacje, które spędzają Wam sen z powiek.

Oto dylematy i problemy często pojawiające się u rodziców dzieci aspików, z którymi mam kontakt:

1. Czy moje dziecko da sobie radę w przyszłości?

Ile aspich, tyle przypadków. Sami wiecie, że wasze dziecko jest wyjątkowe, ma specjalne zdolności, denerwuje się w określonych sytuacjach, a w dodatku ma wrażliwość albo niedowrażliwość na określone bodźce. Nikt nie ma pojęcia czy Wasz as (bardzo mi się spodobała ta nazwa) da sobie radę. A jeśli da, to czy w Waszych oczach tylko, czy zdaniem innych ludzi też. I co to znaczy "dać sobie radę"? Dla jednych będzie to znalezienie pracy i samodzielne utrzymanie się. Dla innych zarabianie dużej ilości pieniędzy. Dla jeszcze innych żona, mąż, dzieci, wnuki. Każdy ma inny system wartości. Myślę, że zadaniem wychowawczym rodziców asów jest taka praca nad dzieckiem, aby któregoś pięknego dnia to właśnie ono postawiło sobie cel i miało wokół siebie ludzi i narzędzia, z pomocą których będzie mogło ten cel osiągnąć. Czego więc trzeba Waszą pociechę nauczyć? Wytrwałości! Komunikacji! Przyjmowania "na klatę" porażek i sukcesów, pasji, hobby. Gdybym mógł się cofnąć w czasie i doradzić coś moim rodzicom, gdy byłem dzieckiem, powiedziałbym im:

"wspierajcie mnie w moich zainteresowaniach - nie traktujcie ich tylko jako dziecinne fanaberie. A gdy się wycofuję lub coś mi nie wychodzi, wspierajcie mnie tak, abym był wytrwały!"

2. Czy mam ostro traktować swoją pociechę, jak broi czy stosować jakąś taryfę ulgową?

Aspi bywa wredny, dokuczliwy, złośliwy. To wielka próba, nawet dla rodziców bardzo kochających swoje dziecko. Często nie wytrzymują nerwy, pojawia się krzyk, wrzask, karanie, a nawet czasem klaps. Aspi może przeżywać wszystko dłużej i mocniej, niż inne dzieci. A w takim przypadku trzeba osłabiać bodźce, które do dziecka docierają. Nazywam to bardzo ciężką pracą nad sobą, żeby się nie drzeć, nie wyżywać, nie karać i nie strofować. Jeśli masz z tym problem, odczekaj aż Tobie przejdzie irytacja, a dziecku furia. Dopiero wtedy porozmawiajcie. Jeśli jednak Wam nie wyjdzie, to już sam fakt, że macie wyrzuty sumienia i się obwiniacie świadczy o tym, że jesteście bardzo kochającymi rodzicami! Człowiek jest słaby i popełnia błędy. Ale to nie oznacza, że jesteś gorszym rodzicem. :) Więc głowa do góry - nie tylko dziecko, ale również Ty możesz powiedzieć przepraszam. Dzięki temu dziecko ma od kogo brać przykład! :)

3. Dziecko się awanturuje, a podręczniki dla rodziców mówią, żeby nie reagować aż się uspokoi. Dziecku nie przechodzi. Co dalej?

Odseparuj aspika od bodźców, które są dla niego zbyt silne. Przytul, mów spokojnym, ciepłym monotonnym głosem. Piszę o tym szeroko tutaj: komunikacja z małym aspim - poradnik Rodzic w momencie takiej agresji często się krępuje obecności innych. Pamiętaj! To Ty jesteś jesteś rodzicem i najlepiej znasz się na swoim dziecku. Ty wiesz najlepiej co robić, co działa, a co nie. Bądź pewny siebie, a żeby dać radę, po prostu pomyśl, że skoro Tobie jest nieprzyjemnie, to co musi czuć Twój aspik. :)

4. Czy zapisywać dziecko do szkoły specjalnej czy do normalnej z klasą integracyjną czy do zwykłej?

Nie da się odpowiedzieć na to pytanie zdalnie, poprzez maila. Obserwuj swoje dziecko, sprawdzaj jak wygląda jego kontakt z rówieśnikami pod Twoją nieobecność. Jeśli chcesz, by ktoś, kto się zna na ZA doradził, zaprowadź dziecko do niego (psycholog, pedagog). U mnie w dzieciństwie też to nie było oczywiste. Przedszkole było na mnie horrorem i najgorszym etapem w życiu. Szkoła podstawowa była ulgą pod względem relacji z rówieśnikami. Byłem jednym z najmądrzejszych uczniów w klasie. Dopiero od 6 klasy zaczęły się pogarszać relacje z dzieciakami. W liceum było już nieco lepiej. Przy wyborze szkoły moim zdaniem warto zastanowić się nad dwoma czynnikami: Pierwszy - gotowość do nauki i przyswajania wiedzy i drugi - funkcjonowanie w grupie. Pytaj o te rzeczy panie w przedszkolu, opiekunki. Wychodź z dzieckiem na podwórko i obserwuj co się dzieje.

5. Psychologowie/nauczyciele twierdzą, że moje dziecko nie ma ZA mimo, że diagnoza o ZA była postawiona kilka razy. Czy mają rację?

Świadomość i znajomość zagadnień związanych z ZA jest bardzo niska. Jeden z rodziców, z którym piszę, opowiada o swoim dziecku, które miało kilkukrotnie zdiagnozowany Zespół Aspergera w profesjonalnej poradni. Niestety w szkole pani psycholog uważa, że dziecko ma ADHD pomimo, że maluch może bez problemu skoncentrować się na lekcjach, które go interesują. Jeśli nauczyciel czy nawet psycholog szkolny mówi, że Twoje dziecko nie ma ZA, to doradzam Ci jedno: CIESZ SIĘ! To najlepszy dowód, że dziecko jest dobrze prowadzone. Przecież o to nam wszystkim chodzi, aby nasze dzieci z ZA niczym się nie różniły od innych, prawda? :) Takie słowa, to najlepsza forma dowartościowania tego, co robisz i tego, kim staje się Twoje dziecko. Oby tak dalej! :)

I jeszcze jedno: Tylko Ty wiesz, jak bardzo kochasz swoje dziecko. Krytyka, świadomość błędów, dręczące Cię problemy i żal do siebie, a nawet walka i awantury ze specjalistami - tak wygląda po prostu rodzic, który się przejmuje. To dowód miłości, troski i cech Twojego temperamentu, czyli m.in. skłonności do zamartwiania się. A więc głowa do góry i kochajmy aspików!

Przepraszam za ostatnie zdanie, w którym nawołuję do okazywaniu (również) mi sympatii. :) To chyba próżność podświadomie przemawia przeze mnie ;)

PS. do zobaczenia w Warszawie z niektórymi z Was. Nie mogę się już doczekać :)

3 komentarze:

  1. Radość i duma z postępów (punkt 5) to jedno, a skutki tegoż i wpływ na przyszłość dziecka - drugie... Na komisji odwoławczej w kwestii ustalenia niepełnosprawności mojego 16-letniego syna zapadła decyzja: niepełnosprawność LEKKA (zamiast umiarkowanej). Jednym ruchem długopisu mój zadbany terapeutycznie aspik (terapia grupowa i indywidualna, zajecia wyrównawcze, sportowe, wyjazdy, warsztaty) został odcięty od wolontariackie lub dofinansowywanej pomocy, darmowych przejazdów, znizkowego basenu itp. Jestem samotnym rodzicem, w naszym mieście i okolicy dla dzieci ze spektrum autyzmu nie ma żadnego wsparcia finansowego ani darmowej terapii, odpadł zasiłek (153 zł, zawsze coś), o parę złotych przekraczamy limit 500+. Od "wyroku" komisji minął niecały rok, syn roztył się, bo nie chce wychodzić z domu, pogorszyły się stosunki w szkole i wyniki w nauce, kontakty towarzyskie wyłącznie przez internet, spadek zainteresowań wprost proporcjonalny do poziomu irytacji. Żałuję, że na komisji nie kazałem synowi udawać debila.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Worek za ten wpis. Podejrzewam co czujesz. Ja z mężem stajemy na uszach by nasz (obecnie 11 latek) chodził do małej, głośnej szkoły i z niej nie uciekał. Mamy diagnozę, zalecenia. Na naszą prośbę (wychodzona) nauczyciele mieli już 2 szkolenia. Robimy terapię biofeedback, czaszkowo krzyżowa, SI + rewalidacyjne daj u p.pedagog, zajęcia grupowe w poradni PP. Psychiatra, neurolog, basen, rower... A nauczyciele co niektórzy komentują, że on jest zdrowy i wymyslamy! Pelne poświęcenie czasu i wszystkich pieniędzy. Ale z drugiej strony naszą i Twoja ciężka praca z dzieckiem owocuje! Mąż mi kiedyś powiedział, że Bóg/Los wiedział co robi przydzielajac nam syna. Wiedział, że jesteśmy na tyle silni i zaradni,by mu pomóc. A o urzednikach z komisji eh szkoda pisać. Potrafią cudownie uzdrowić chorego niestety tylko na papierze. Trzymaj się. Jesteś dobrym człowiekiem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy Wirek jeszcze tu zajrzy, ale od opinii komisji można się odwoływać. Jeśli twojemu dziecku się pogorszyło - ruszaj do lekarzy, zgromadź dokumentację medyczną by to udowodnić i wracaj z odwołaniem do komisji, właśnie ze względu na pogorszenie się stanu zdrowia lub funkcjonowania.
    ZA to nie choroba ani powód niepełnosprawności - to cecha osobowości - ale niestety towarzyszą mu dolegliwości z nim związane i to je musisz pokazać komisji.

    OdpowiedzUsuń