21 cze 2016

Chciałbym opowiedzieć co czuję, ale nie mogę.

Mi się bardzo trudno opowiada o sobie. Poznaję czasem kogoś, nawet nieco bliżej - tak jak ostatnio kolegę, którego odwiedziłem w szpitalu. Czasem mam potrzebę opowiedzenia, a może wykrzyczenia o swoim życiu, ale się najczęściej wstrzymuję. Ostatnio tak się otworzyłem na szkoleniu, które prowadziłem dla części z Was w Warszawie. Opowiedziałem o sobie dosłownie kilka zdań - bardzo szczerze i prawdziwie, bez ogródek i owijania w bawełnę. Reakcje były raczej smutne.




Dlaczego o tym piszę? Ostatnio mam coraz silniejszą potrzebę pokazania Wam swojego świata i siebie samego. Nie wiem jak, nie wiem gdzie, nie wiem na ile. Postanowiłem więc, że najlepiej zrobię, jeśli Wam narysuję rysunek. O sobie.

Za tło posłużył papier, który okazał się jakimś dokumentem, znalazłem parę flamastrów, cienkopis. Za biurko posłużyła mi podłoga i stara skrzynka, którą przyniosłem kilka tygodni temu ze śmietnika. Po niespełna godzinie skończyłem i zacząłem patrzeć na to, co zrobiłem...

Chyba rzadko kiedy patrzę na ludzi, obiekty, a nawet moje życie całościowo. Zwykle skupiam się na szczegółach. Gdy patrzę na człowieka, to patrzę na jego zmarszczki na palcach, pryszcz na czole, pręgi na siatkówce oka, rozstępy pod udem czy odstający kawałek naskórka. Swój rysunek też zacząłem od szczegółów. Po jakimś czasie spoglądania na te szczegóły, z wielkim trudem doszedłem do ogółu i spojrzałem raz jeszcze, ale tym razem całościowo. Wnioski nie są optymistyczne. Stwierdziłem, że za dużo smutnych i negatywnych rzeczy. Z chęcią bym je wymazał, ale wtedy nie byłoby już rysunku przedstawiającego moje życie. Zmartwiłem się, bo to wszystko wygląda okropnie i nie mam pojęcia, jak to zmienić. Nie umiem prosić o pomoc, ze wszystkim próbuję radzić sobie sam i jestem zmęczony. Jestem z tych aspich, co się męczą, gdy wokół nich za dużo się dzieje "mocnych" i złych rzeczy. A z tego co narysowałem dość bezwiednie i bez głębszego zastanowienia się - sporo złego wokół mnie ostatnio.



Szkoda, że nie ma w głowie takiego przycisku "reset", bo bym sobie wyczyścił sporo rzeczy, które zaśmiecają moją głowę i trują mnie. Nie opowiadam tego zbyt często i zbyt wielu osobom, bo boję się odpowiedzi, że "każdy ma to, na co sobie zasłużył", a ja nie pytam o powód wszystkich tych rzeczy.

Zamykając tenże post, chciałbym na końcu napisać coś pozytywnego. Na fejsbuku jest Was już ponad 3600. To ogromna liczba zważywszy na fakt, iż temat jest dość wyspecjalizowany i niszowy. Taka ilość czytelników motywuje do życia, do działania i do dawania sobie rady. Nie zabiegam o polubienia, nie płacę za "nowe lajki", nie namawiam znajomych do polubienia mojego bloga. Zebraliście się wokół mnie, bo polecaliście się sobie wzajemnie i czytaliście mnie dzięki udostępnieniu moich postów przez znajomych. Dziękuję za to Wam, bo jest w życiu kilka rzeczy, które mi przynoszą nieco radości i spełnienia. Jedną z nich jesteście Wy!

12 komentarzy:

  1. Chciałabym powiedzieć co czuję po przeczytaniu tego posta, ale brak mi słów. Jestem z tych aspich, co w reakcji na czyjś smutek gubią się w tym, co powinno się mówić, co pomaga, a co w środku rezonuje. Ogólnie też za bardzo skupiam się na tym co negatywne, a trudno mi wyolbrzymić to, co pozytywne. Po prostu trzymaj się tam, tam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz czytam ten blog. Jestem mama która ma cudownego syna z zespołem aspergera. Czasami trudno zrozumiec mi emocje i potrzeby własnego dziecka co bardzo nie irytuje. Dzieki takim ludziom piszacym o życiu wiem stopniowo coraz wiecej . Dziekuje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Choc nie lajkuję (bo nie mam FB)to od długiego czasu czytam to co piszesz. Mój syn właśnie otrzymał diagnozę ZA (wysokofunkcjonujący). To co napisałeś uzmysłowiło mi wiele. Moje dziecko jest mistrzem "wzmacniania" wszelkich otaczających "negatywów". Ciężko mi to zrozumieć że z pozytywami tak nie potrafi, a to co piszesz (rysujesz) pomaga mi ułożyc to sobie w głowie. Przeraża mnie że tych negatywów nie jesteś w stanie wymazać. U syna widzę rosnący smutek i "ból istnienia", każda sytuacja w mgnieniu oka z radosnej staje się najgorszą w życiu i eskaluje "czarne myśli". Poradź jak jako rodzić mogę choć trochę pokazać dziecku "radości życia", ty na pewno wiesz jak choć częściowo/ czasami przeważyć szalę na "jasną stronę mocy"??? pozdrawiam i bardzo dziękuję za to co piszesz Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aspi mają zainteresowania i hobby, które przez ludzi NT nazywane są obsesjami. Skupienie się na tych "obsesjach", to właśnie pozytywy, o których piszesz - na nich warto się koncentrować wraz z dzieckiem. Cała reszta ma neutralną - szarą, albo właśnie ciemną barwę, która często jest wyolbrzymiana.

      Usuń
    2. Ja też jestem mamą (i żoną) ASów. Dziękuję, Outsider, za tę krótką, trafną podpowiedź.

      Usuń
  4. Bardzo dziękuję za ten tekst i bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. Mama sześcioletniego Aspi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuje panu. Potrzebowalam troche przeczytac/uslyszec od osoby plci przeciwnej.
    Moj partner jest osoba z zespolem aspergera. Przyznal sie po roku bycia ze soba.
    Jest mimo wszystko kochany. Ciezko czasem nam sie dogadac, ja osobiscie jestem jednak osoba ktora od tak nie potrafi kogos zostawic. Tym bardziej gdy sie kogos kocha. Troche z jednej strony wam zazdroszcze, ja jestem zdiagnozowanym Dyslektykiem. Mam problemy ze skupieniem sie a tacy jak wy potraficie brnac w tym co lubicie.
    Sam fakt imponuje mi jak moj chlopak po 8 godzin gra na pianinie. Samej mnie motywuje do dzialania. Nie poddawania sie. :) troche to glupie ale mam takie wrazenie jak patrze tak na to.
    Dziekuje panu wyobrazam sobie ze jakiekolwiek wyrazanie siebie jest trudne. Ja ze swoim aspi nie chce sie poddawac mimo ze czasem doprowadza do szalu. Jednak wiem ze nie robi tego specjalnie i musze wybrac inna droge. Pomogl mi troche panski blog przynajmniej czesciowo moge zrozumiec z czym boryka sie moj partner.
    To dla mnie wazne. Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziekuje panu. Potrzebowalam troche przeczytac/uslyszec od osoby plci przeciwnej.
    Moj partner jest osoba z zespolem aspergera. Przyznal sie po roku bycia ze soba.
    Jest mimo wszystko kochany. Ciezko czasem nam sie dogadac, ja osobiscie jestem jednak osoba ktora od tak nie potrafi kogos zostawic. Tym bardziej gdy sie kogos kocha. Troche z jednej strony wam zazdroszcze, ja jestem zdiagnozowanym Dyslektykiem. Mam problemy ze skupieniem sie a tacy jak wy potraficie brnac w tym co lubicie.
    Sam fakt imponuje mi jak moj chlopak po 8 godzin gra na pianinie. Samej mnie motywuje do dzialania. Nie poddawania sie. :) troche to glupie ale mam takie wrazenie jak patrze tak na to.
    Dziekuje panu wyobrazam sobie ze jakiekolwiek wyrazanie siebie jest trudne. Ja ze swoim aspi nie chce sie poddawac mimo ze czasem doprowadza do szalu. Jednak wiem ze nie robi tego specjalnie i musze wybrac inna droge. Pomogl mi troche panski blog przynajmniej czesciowo moge zrozumiec z czym boryka sie moj partner.
    To dla mnie wazne. Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziekuje panu. Potrzebowalam troche przeczytac/uslyszec od osoby plci przeciwnej.
    Moj partner jest osoba z zespolem aspergera. Przyznal sie po roku bycia ze soba.
    Jest mimo wszystko kochany. Ciezko czasem nam sie dogadac, ja osobiscie jestem jednak osoba ktora od tak nie potrafi kogos zostawic. Tym bardziej gdy sie kogos kocha. Troche z jednej strony wam zazdroszcze, ja jestem zdiagnozowanym Dyslektykiem. Mam problemy ze skupieniem sie a tacy jak wy potraficie brnac w tym co lubicie.
    Sam fakt imponuje mi jak moj chlopak po 8 godzin gra na pianinie. Samej mnie motywuje do dzialania. Nie poddawania sie. :) troche to glupie ale mam takie wrazenie jak patrze tak na to.
    Dziekuje panu wyobrazam sobie ze jakiekolwiek wyrazanie siebie jest trudne. Ja ze swoim aspi nie chce sie poddawac mimo ze czasem doprowadza do szalu. Jednak wiem ze nie robi tego specjalnie i musze wybrac inna droge. Pomogl mi troche panski blog przynajmniej czesciowo moge zrozumiec z czym boryka sie moj partner.
    To dla mnie wazne. Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj przed 23-cią za sprawą żółtego rysunku z kurą i pająkiem, który udostępniła moja znajoma, wskoczyłam na funpage i dość szybko tutaj. Jestem mamą 12 latka, który diagnozowanie rozpocznie jutro. I tak od 3 godzin (jest 1:36) czytam tchem post za postem. Czytam wypisz wymaluj o moim synu, i powoli dociera do mnie że także czytam o sobie. A pod tym postem chciałam Ci napisać, że masz ładną, trafną kreskę i nie rozmieniasz się na zbędne szczegóły. I dziękuję. Jeszcze się odezwę, Teraz czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj przed 23-cią za sprawą żółtego rysunku z kurą i pająkiem, który udostępniła moja znajoma, wskoczyłam na funpage i dość szybko tutaj. Jestem mamą 12 latka, który diagnozowanie rozpocznie jutro. I tak od 3 godzin (jest 1:36) czytam tchem post za postem. Czytam wypisz wymaluj o moim synu, i powoli dociera do mnie że także czytam o sobie. A pod tym postem chciałam Ci napisać, że masz ładną, trafną kreskę i nie rozmieniasz się na zbędne szczegóły. I dziękuję. Jeszcze się odezwę, Teraz czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój dom był wypełniony niekończącymi się problemami i nieszczęściami, które doprowadziły do ​​rozwodu, którego nigdy nie chciałam z mężem. Wszystko się załamało i poszliśmy własnymi drogami. Próbowałam iść dalej, ale było to dla mnie bardzo trudne, ponieważ nadal kochałam mojego męża, a moja córka zawsze płakała, chcąc odzyskać ojca. Nie miałem innego wyjścia, jak szukać pomocy, co skłoniło mnie do skontaktowania się z DR DAWN po zobaczeniu tylu dobrych uwag na temat jego pracy. Zapewnił mnie, że pogodzi mnie i mojego męża swoim zaklęciem pojednania, które zrobił. Cieszę się, że mogę powiedzieć wszystko, że osiągnąłem pożądany rezultat po 2 dniach, miłość i szczęście zostały przywrócone i wróciliśmy do siebie i wierzę, że to dla nas na zawsze i wszystko dzięki DR DAWN za zrobienie tak wiele dla ratowania mojej rodziny . Nigdy nie jest zbyt zajęty, by komukolwiek pomóc. Więc skontaktuj się z nim teraz, jeśli również potrzebujesz pomocy. napisz do niego teraz przez: ( dawnacuna314@gmail.com ) Whatsapp: +3550685677099 / +2349046229159 Ten komentarz z uznaniem pochodzi od Julii Lorenzo.

    OdpowiedzUsuń