Ale się ostatni post Wam podobał!
Zainteresowanie muchą na ścianie w barze przeszło moje zdroworozsądkowe
pojęcie ludzi i świata. Nie zastanawiałem się nad tematem much
wcześniej, ale widząc co się dzieje, pomyślałem sobie, że było w moim
życiu kilka ważnych spraw związanych z muchami.
1.
Zacznę od muchy, która oszukała niejednego (niejedną) z Was i była dość
poważną "zmyłką" w poście na fejsbuku. Nazywa się ona Anna Mucha,
aktorka uważana za powabną, seksowną, kobiecą, ładną. Mi też się nawet
podoba, choć nie szaleję za nią. Z twarzy mi się nie podoba z wyjątkiem
jej roli w filmie, który kiedyś oglądałem. Nie pamiętam jego tytułu, ale
było dużo młodych facetów, którzy robili coś nielegalnego i ścigali się
szybkimi samochodami.
2. Przejdźmy do następnej muchy: serial animowany, który nazywa się Włatcy móch.
Pokazywał realia współczesnej szkoły, problemy wychowawcze, brutalność
dzieciaków z patologicznych rodzin. Dla jednych obrzydliwy, w kolorze
zgniłozielono-brązowym robił wrażenie czegoś zepsutego, zgniłego i
ordynarnego. Dla innych - to serial z głębią, mądrze pokazywał między
wierszami współczesne problemy wychowawcze, nauczycieli nienawidzących
swojej pracy, pokazywał rodzicom co się dzieje, gdy się nie interesują
swoimi pociechami, problemy nadopiekuńczości, zawyżonych oczekiwań,
poniżania itp. Zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy. Moim
ulubionym bohaterem był oczywiście słynny "Czesio", żywy trup, zombie,
przygłup, dziecko, które prawdopodobnie powinno otrzymać orzeczenie o
upośledzeniu w stopniu lekkim. Pozostawiony samemu sobie, a jedynym
dorosłym, który w szkole interesuje się jego losem jest higienistka.
Postać Czesia jest tragiczna, ale też i romantyczna, bo pokazuje, ile
takie dzieci mają w sobie bogactwa, marzeń i pozytywnych myśli. Mój
ulubiony cytat Czesia mówiącego o sobie zawsze w trzeciej osobie:
- A ty Czesiu, czemu nic nie mówisz?
- Czesio śpiewa psalm
- Jak śpiewa? Przecież nic nie słychać
- Bo Czesio śpiewa sobie w środku... W Czesiu
- Czesio śpiewa psalm
- Jak śpiewa? Przecież nic nie słychać
- Bo Czesio śpiewa sobie w środku... W Czesiu
3.
Kolejna ważna mucha, to film zatytułowany Władca much z 1990 roku.
Obejrzałem go w dzieciństwie, a nie powinienem, bo to film z całą
pewnością za mocny dla dziecka. Na filmie widać ocalałych z katastrofy
lotniczej chłopców, którzy lądują na bezludnej wyspie, dzielą się na
dwie grupy, które z czasem zaczynają się wzajemnie zwalczać i to dość
brutalnie. Film powstał na podstawie powieści Williama Goldinga i
ukazuje stopniowe pogrążanie się człowieka w barbarzyństwie i
niemoralności. Film jest tym bardziej przerażający, że na ekranie
zabijają i giną dzieci... Bardzo mocne kino ukazujące takie wartości,
jak życie ludzkie, tolerancja i dobroć. Przez cały film przetacza się
obraz nabitej na kij głowy świni, która z czasem gnije coraz bardziej, a
wokół niej lata coraz więcej much. To trafna metafora tego, co dzieje
się z dziećmi na wyspie. Zrozumiałem ją dopiero po wielu latach. Polecam
Wam ten film!
4. Jedna z czytelniczek zwróciła mi uwagę, że przecież jest jeszcze mucha, którą każdy oglądał, a mianowicie mucha z filmu... mucha. Aktor nazywa się Jeff Goldblum i pozwólcie, że przemilczę temat. Dodam tylko, że to, co obejrzałem nie było ani apetyczne, ani wartościowe. Natomiast bardzo mi się podobał polski plakat z PRLu, kiedy to coś leciało na ekranach naszych kin:
5. Na potrzeby niniejszego posta, żeby zgłębić temat, szukałem w swoim najbliższym otoczeniu inne muchy. Znalazłem. Dwie owocówki leżą martwe obok siebie w kuchni na rancie kafelków nieopodal kuchenki, a jedna - została przeze mnie rozsmarowana na szybie w sypialni. Chyba rok temu. Nienawidzę ich dźwięku, bardzo drażni mnie wewnątrz głowy i obrzydza mnie jedzenie potraw, na które usiadła mucha. Martwe natomiast mi nie przeszkadzają. Zrobiłem nawet zdjęcie tej rozsmarowanej, ale pomyślałem sobie, że wstawienie go tutaj byłoby niesmaczne i ohydne dla Was. Mam rację?
5. Na potrzeby niniejszego posta, żeby zgłębić temat, szukałem w swoim najbliższym otoczeniu inne muchy. Znalazłem. Dwie owocówki leżą martwe obok siebie w kuchni na rancie kafelków nieopodal kuchenki, a jedna - została przeze mnie rozsmarowana na szybie w sypialni. Chyba rok temu. Nienawidzę ich dźwięku, bardzo drażni mnie wewnątrz głowy i obrzydza mnie jedzenie potraw, na które usiadła mucha. Martwe natomiast mi nie przeszkadzają. Zrobiłem nawet zdjęcie tej rozsmarowanej, ale pomyślałem sobie, że wstawienie go tutaj byłoby niesmaczne i ohydne dla Was. Mam rację?
PS.
wciąż nie daje mi spokoju widok dwóch owocówek na rancie kafelków. Leżą
tam martwe. Nie kładłem ich tam, ani nie zabijałem. Dlaczego leżą obok
siebie?
No widzę, że się rozkręcasz. Umieram z ciekawości o czym będzie następny wpis.....
OdpowiedzUsuń