Ostatni post cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, a ja robiłem
wielkie oczy nie dowierzając, że pojawiło się tylu czytelników... Ale
wśród komentarzy i listów, które do mnie piszecie pojawiły się dość
mocne głosy i zapytania, które można podsumować takim zdaniem:
"Skoro na aspiego nie działają kary, to jak go motywować"?
Pytanie bardzo trudne, a kilku stałych czytelników odpowiedziało bardzo
konkretnie, co nas motywuje. I niestety jest to przez większość osób
mało zrozumiałe, bo jeśli mamy się czegoś podjąć, to pobudki, które mną
(nami?) kierują są ukryte na tyle głęboko we mnie (nas?), że po prostu
ich nie widać. Dlaczego np. pewien niesforny uczeń (syn czytelniczki
tego bloga) nagle na konkursie wiedzy bryluje na tle innych dzieci
niesamowicie szeroką wiedzą? I właśnie odpowiedź na to pytanie jest
kluczem do pracy z ZA.
Spróbowałem posegregować motywatory, które mną rządzą wg schematu od najsilniejszego do najsłabszego:
- Najsilniejszą motywacją cieszą się te rzeczy, które zwane są "obsesjami". Bardzo nie lubię tego słowa, bo mi się negatywnie kojarzy z czymś chorym, ale podobno dla innych ludzi stopień determinacji, jaki przejawiam, aby realizować swoje obsesje jest zdaniem wielu właśnie "chory". A więc (jeśli mi przeszkadza), odkładam na bok dumę, maniery, męską godność, chwilowe dobre samopoczucie, zdrowie, zachowania, które "wypada" przejawiać. Robię to tylko po to, aby osiągnąć spełnienie w dziedzinach zwanych "obsesjami", a zwanych przeze mnie pasjami.
- Słabsze motywacje, to takie, które pośrednio mogą zmierzać do moich "obsesji", np. budowanie pozytywnych relacji z ludźmi, których nie lubię, ciężka, czasem nieprzyjemna praca wykonywana dla pieniędzy, które przeznaczyć mogę (po zapłaceniu rachunków, kosztów żarcia itp.) na swoje zainteresowania (zwane bardzo brzydko obsesjami)
- Motywacja "bo się zobowiązałem" - czyli takie, które muszę wykonać dla swojego spokoju psychicznego. Dość nieprzyjemna motywacja, ale skuteczna.
- Motywacje "bo tak trzeba", których nie bardzo rozumiem, ale czasem trzeba coś dla kogoś zrobić, z różnych mało logicznych powodów: "bo tak wypada", "bo inni też tak robią", "bo ktoś dla mnie coś zrobił i muszę się mu odwdzięczyć", "bo to obowiązek". To najsłabsze motywacje, które najciężej mi było przyswoić. Bywa, że nie rozumiem ich do końca i wykonuję, bo tak zostałem nauczony przez rodziców i "nauczycieli" i podobno dzięki temu zyskuję sympatię, szacunek i poważanie innych osób. Tutaj słusznie wypowiedział się ktoś z Was, że aspiego warto posłać na szkolenie, na którym mógłby sobie wyćwiczyć konkretne postawy, sposoby reagowania, np. szkolenie z autoprezentacji. Przypadek: Najciężej mi zrozumieć, dlaczego na Facebook'u ludzie wysyłają życzenia, gdy widzą komunikat "Dziś życzenia obchodzi Jan Nowak". Wówczas na tablicy takiego Nowaka można przeczytać sześćdziesiąt cztery identyczne życzenia "wszystkiego najlepszego".... O CO CHODZI? Sądziłem, że życzenia są wyrazem pamięci, ale skoro Facebook sam przypomina, to komu ja mam za nie dziękować? Automatowi? I wówczas działa motywacja nr 4, która mówi, że należy za życzenia "podziękować", bo "tak wypada"... Udaję więc wdzięcznego, a ludziom pewnie robi się miło i dobrze o mnie myślą...
PODSUMOWUJĄC:
To co najsilniej motywuje mnie do działania, siedzi głęboko we mnie. To emocje, które się pojawią wraz działaniem, które wykonam. To się chyba nazywa motywacja wewnętrzna. Samo wykonanie zadania wywołuje fantastyczne emocje, które mi wystarczą w zupełności... Pieniądze? Aplauz? Radość innych? Tytuł? Awans? Nie dziękuję... krępują mnie i wywołują zażenowanie. No może z wyjątkiem pieniędzy, ale nie będę chciał dla nich robić rzeczy nieprzyjemnych.
PRZYKŁAD SILNEJ MOTYWACJI:
Chyba najbardziej rzuca mi się w pamięci obraz sytuacji z moich studiów. Wiele lat temu mieliśmy do przygotowania na zaliczenie wystąpienie przed kolegami i koleżankami przedstawiające pewien bardzo konkretny temat. Nie przyłożyłbym się do niego, gdyby nie dość silna motywacja wewnętrzna. Temat dotyczył mojej pasji i stwierdziłem, że przygotuję się niezwykle starannie. Pojawił się jeszcze jeden cel. Na zajęcia chodziła koleżanka, która mi się bardzo podobała, a nie miałem odwagi, ani pomysłu jak nawiązać z nią kontakt. A więc postawiłem sobie dwa konkretne zadania: pokazać rzetelny kawał wiedzy z dziedziny, w której jestem ekspertem i drugie - zadbać o widowiskową formę przekazu tak, aby zwrócić uwagę koleżanki... Oba zadania wykonałem w sposób perfekcyjny. Zwróciłem uwagę wszystkich, a zwłaszcza osoby, na której mi zależało (nawiązałem kontakt w formie, o którą mi chodziło). Pozytywna ocena, gratulacje, "achy i ochy" innych były dla mnie zupełnie nieistotne, a nawet mnie krępowały. Umówienie się na spotkanie z koleżanką wystarczyło, abym powiedział w domu przed sobą do lustra: "melduję, że zadanie wykonane!". Wieczorem otworzyłem butelkę wina, zgasiłem światło i usiadłem wygodnie delektując się wykonaniem swojego zadania. Czułem ulgę i spokój wewnętrzny, satysfakcję i radość!
A więc w jednym zdaniu:
najsilniejsza motywacja polega na działaniu dla celu, jaki mam do
osiągnięcia w dziedzinie, która mnie pasjonuje, aż do jego osiągnięcia,
które mi daje poczucie całkowitego spełnienia.
PS. Zapewne ta
część z Was (nauczyciele i rodzice), która ma kłopoty z podopiecznymi ZA
zastanawia się, jak zmotywować takiego (młodego najczęściej) jegomościa
do działania... Co proponuję? Zacznijmy od tego, że to bardzo trudne
zadanie wymagające skupienia się np. na zainteresowania takiego ZA, co
już samo w sobie jest nie lada wyzwaniem, bo mało który się otwiera...
Potem następuje etap snucia wizji i tłumaczenia, jak zachowanie bądź
zmiana, której oczekujemy przybliży aspiego do osiągnięć w
"pasjonującej" dziedzinie i racjonalizacja, czyli mozolne tłumaczenia
(co jak i dlaczego) wg schematu przyczyna-skutek.
Wszystkie
powyższe schematy i przykłady opisuję na przykładzie własnej osoby.
Jeśli i Wy macie swoje obserwacje i skuteczne metody działania w
stosowaniu "nagród", proszę o komentarze, gdyż sporo jest wśród Was
osób, które bardzo potrzebują takich rad i pomysłów, aby poradzić sobie
ze swoimi trudnymi przypadkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz