Jak ktoś mi zadaje takie pytanie, odpowiadam w pierwszej kolejności "Tak, szansa istnieje", ale szybko się poprawiam i tłumaczę dlaczego - o tym w dzisiejszym poście.
W rozmowach z Wami stwierdzam, że wielu rodziców ma (słuszne) obawy o przyszłość zawodową swoich pociech z Zespołem Aspergera. Mam spore doświadczenie w pomocy ludziom poszukujących nowego miejsca pracy i to co napiszę opieram również na swoich obserwacjach.
Pierwsze dylematy pojawiają się u rodziców przy wyborze szkoły. Zwykle zadają sobie oni pytanie: "czy posłać dziecko do normalnej szkoły/klasy udając, że wszystko jest w porządku, czy może zadbać o diagnozę i poinformować dyrekcję i nauczycieli o ZA".
Dylemat dotyczy oczywiście dzieciaków, dla których klasa integracyjna o specjalistycznym podejściu dla takich dzieci jest zasadna, bo np. maluchy wykazują pewne trudności w relacjach z innymi. Dylemat taki bierze się z przekonania, że dziecko po zakończeniu edukacji będzie musiało legitymować się u potencjalnego pracodawcy orzeczeniami, zaświadczeniami i świadectwami, w których jak byk będzie widniała informacja, że "Dziecko ma Aspergera".
I tu krótka odpowiedź: nie będzie musiało nigdzie pokazywać swoich orzeczeń, jeśli stwierdzi(cie), że mogą mu zaszkodzić.
I tu krótka odpowiedź: nie będzie musiało nigdzie pokazywać swoich orzeczeń, jeśli stwierdzi(cie), że mogą mu zaszkodzić.
Mogą nastąpić dwa scenariusze rozwoju wydarzeń:
1. Rodzice wraz z dzieckiem postanowią po zakończeniu edukacji kontynuować informowanie otoczenia o Zespole Aspergera. Wciskają i podkładają orzeczenia, zaświadczenia gdzie tylko mogą: u lekarza medycyny pracy, na rozmowach kwalifikacyjnych, w CV młodego kandydata do pracy. Robią to albo z bezmyślności, albo sądząc, że pomoże to znaleźć pracę dziecku czy wytworzy wobec dziecka w nowym miejscu pracy pewne zachowania, odpowiednią postawę szefa i współpracowników. Scenariusz ten rozwija się zwykle na dwa sposoby:
- dziecko po zakończeniu edukacji bardzo długo szuka pracy. Z jakiegoś powodu jego kandydatura jest odrzucana po rozmowie kwalifikacyjnej, albo (zwykle) w ogóle do niej nie dochodzi
- dziecko wreszcie znajduje pracę - czasem przy pomocy jakiejś organizacji wspierającej ludzi z autyzmem i ZA. Albo u pracodawcy, który przypadłości pracowników ma w głębokim poważaniu, bo ma bardzo mało chętnych kandydatów z powodu pracy trudnej, wyczerpującej, nisko płatnej, albo w znacznym oddaleniu od siedlisk ludzkich. Być może będzie to pracodawca, który właśnie na takie (lub podobne) osoby będzie pozytywnie nastawiony. Szanse na to marne, bo świadomość u potencjalnych pracodawców, czym jest ZA, jest w naszym kraju bliska ZERU.
2. Rodzice wraz z dzieckiem postanawiają po zakończeniu edukacji schować orzeczenia poradni głęboko do szuflady. Przeczytali niniejszy post i są świadomi, co to jest STYGMATYZACJA, efekt HALO. Wiedzą też jak działa biznes, rekruterzy i współcześni menedżerowie. Dziecko idzie na rozmowę kwalifikacyjną bez stosu zaświadczeń z poradni psychologiczno-pedagogicznych. Nie informuje o ZA ani rekrutera, ani lekarza medycyny pracy. Czy jest to kłamstwo? Absolutnie nie! Niepoinformowanie nie jest kłamstwem! Szanse na znalezienie pracy rosną i zależą już tylko od kompetencji, konkurencji i tego, jak taki człowiek "wypadnie" w procesie rekrutacyjnym.
A teraz kilku oburzonych obrońców ludzi z Zespołem Aspergera powinno się zagrzmieć: "Jak to? Dlaczego rekruter ma dyskryminować kogoś, kto ma ZA? Jak można w ogóle namawiać do ukrywania czegoś, co powinno PODNIEŚĆ szansę na zatrudnienie (wszak ZA, to człowiek skrupulatny, często terminowy, obowiązkowy i po prostu solidny)?"
Tak drodzy obrońcy, macie rację! Świat jest niesprawiedliwy, nieświadomy i niedouczony! Ludzie nie wiedzą co to ZA i nie potrafią docenić kogoś takiego. Bardzo często. Trzeba walczyć o świadomość, czym jest ZA i że nie ma się czego obawiać! Walczcie więc! Ja też to robię, chociażby przez ten blog. Ale... nie posyłajcie do walki na linię frontu ludzi z ZA! Bo jeden z drugim dostanie brutalnego kopa i wróci do domu, zamiast zostać zatrudnionym.
Zdecydowanie jestem zwolennikiem scenariusza nr 2. Oto dlaczego:
- STYGMATYZACJA - "skoro ma spektrum autyzmu, to pewnie jest wariatem". Jest to przypisywanie ludziom "łatki", "etykiety", generalizowanie ich. Szufladkowanie wg prostych schematów. "Skoro pochodzisz z wiejskiej rodziny, to nie musisz mieć dobrych ocen, bo i tak będziesz kiedyś pracował na roli albo jako robotnik". To klasyczna stygmatyzacja stosowana przez wielu nauczycieli.
- EFEKT AUREOLI - "jeśli Jaś dostał jedynkę, to pewnie jest też głupi i niegrzeczny" Efekt aureoli, to przypisywanie ludziom pozytywnych cech osobowości na podstawie pozytywnego wrażenia lub... przypisywanie ludziom negatywnych cech osobowości na podstawie negatywnego wrażenia.
- Rekruter - człowiek, którego zadaniem jest znaleźć optymalnego (wcale nie najlepszego) kandydata w terminie, jaki został mu wyznaczony. Szuka osoby o odpowiednim profilu, w którym na 99,9% nie ma zapisu "poszkiwany powinien mieć zespół aspergera". W razie jakichkolwiek wątpliwości co do stanu zdrowia, psychiki czy karalności, rekruter zwykle odrzuca kandydata. Dlaczego? Bo jest ROZLICZANY z tego, kogo zatrudnił! I na co dzień jak najbardziej posługuje się efektem aureoli i stygmatyzacją.
- Zakaz dyskryminacji kandydatów do pracy. Zgadza się! Zwykle nie wolno dyskryminować ze względu na płeć, wiek, poglądy religijne, polityczne, przebyte kary, przebyte choroby, zwolnienia dyscyplinarne (choć tu nie zawsze). W praktyce rekruterzy muszą sprostać nieoficjalnym wymaganiom szefa: "znajdź mi młodą, ładną dziewczynę, co zna angielski i rosyjski". Albo: "nie przyjmujemy nikogo, kto został zwolniony dyscyplinarnie". Albo: "Daruj sobie kandydatów z orzeczeniem niepełnosprawności". Więc rekruter, jako profesjonalista, oficjalnie nigdy nie przyzna, jaki jest prawdziwy powód nie przyjęcia do pracy starszej kobiety, mężczyzny w sile wieku, człowieka z niedowładem ręki czy... człowieka z ZESPOŁEM ASPERGERA. Dlaczego często rezygnuje również z tego ostatniego? Kiedyś rozmawiałem z pewną rekruterką i powiedziała mi tak: "nie znam się na zespole aspergera, ale z tego co piszą, jest to lekka postać autyzmu. Szef nie chce osób, które mogą sprawiać kłopoty". Dodam, że taki sposób postępowania jest BARDZO CZĘSTY!
- Lekarz medycyny pracy - człowiek, który szuka u Ciebie haków i przeszkód w podjęciu pracy. Wszelkie pytania, jakie zadaje Ci w wywiadzie mają jeden cel: sprawdzić, czy istnieje powód, dla którego nie będzie można przyjąć Cię do pracy. Ale UWAGA! Jest rozliczany tylko z tego, co mu powiesz i o czym go poinformujesz. Nie odpowiada za rzeczy, o których mu nie powiesz. Więc NIE PRZEKAZUJ mu informacji o Twoim stanie, które mogłyby (ale nie muszą) działać na Twoją niekorzyść! Jak wiemy, ZA nie jest obiektywną przesłanką, aby kogoś nie zatrudnić. Dla nas to jasne. Ale lekarz medycyny pracy może tego nie wiedzieć. Więc nie prowokuj, skoro w grę wchodzą pieniądze, które będziesz zarabiał(a).
- Szef, manager - człowiek, który ma na Tobie zarobić. Tzn. dostanie więcej pieniędzy dzięki Twojej obecności w firmie, niż koszty jakie poniesie zatrudniając Cię. W związku z tym liczy się dla niego: ekonomiczność, efektywność, przewidywalność, pewność nowo zatrudnionego pracownika. A jak wiemy - ZA wzbudza u osób nieświadomych niepewność, która prowadzi do braku zatrudnienia, braku awansu, czy po prostu zwolnienia.
- Ustawa o ochronie danych osobowych - zabrania rozpowszechniania informacji o Twoim stanie zdrowia. Szkoła, lekarz, psycholog nie może przekazywać informacji o dziecku innym podmiotom, w tym firmom. Żadna poradnia nie może udostępniać informacji o diagnozie, zapisanych lekach, przebytych terapiach innym osobom, niż opiekunom, a w przyszłości - dorosłemu już dziecku.
- Orzeczenie, w którym stwierdzono Zespół Aspergera - dokument, który ma Ci POMÓC, a nie zaszkodzić. W czym? W lepszej edukacji, ukierunkowaniu rodziców, pedagogów, psychologów i nauczycieli tak, aby dostosowali tok zajęć, terapie, podejście, środki dydaktyczne. Orzeczenie ma pomóc dziecku w nauczeniu go funkcjonowania w dzisiejszym świecie. Jest tak długo pomocny, jak długo trwa edukacja. Nowe miejsce pracy nie jest placówką ani edukacyjną, ani opiekuńczo wychowawczą. Jest natomiast sprawdzianem, na ile wcześniejsze szkoły, pedagodzy i rodzice pomogli młodemu ZA wejść w dorosłe życie. Chowamy więc orzeczenie do szuflady. Chyba, że dziecko nie jest w stanie normalnie funkcjonować i potrzebuje dalszej edukacji i opieki.
- CV - życiorys (wszystko jedno jak nazwiesz) - to dokument, który pracodawca żąda od kandydata do pracy. To co w nim zawieracie, ma zwiększyć szansę na zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. UWAGA! Wbrew obiegowej opinii, CV wcale nie służy do tego, żeby pisać w nim całą historię życia, kariery, problemów prywatnych i zdrowotnych. Pracodawców nie interesuje, jaką szkołę skończyłeś tak długo, dopóki ukończenie szkoły o konkretnym profilu nie będzie umieszczone w ogłoszeniu o pracę, jako niezbędny warunek. Ale dotyczy to zwykle szkół kierunkowych (technikum, zawodówka, studia zawodowe). Twoja więc sprawa, w jakim zakresie przekażesz informacje o edukacji, którą przebyłeś(aś) lub przebyło Twoje dziecko. Faktu ukończenia szkoły podstawowej czy gimnazjum po prostu się nie pisze, a świadectw z tych szkół się nie pokazuje w procesie rekrutacyjnym.
Na pewno jedno ze szkoleń, które będę chciał w niedługim czasie poprowadzić, to "Aspi na rynku pracy", gdzie będę o tym szerzej mówił. Uważam, że problematyka ZA w Polsce mocno raczkuje i o ile jesteśmy w stanie skupić się na dzieciach z ZA, to problem dorastających ludzi z ZA na rynku pracy jest chyba mocno zaniedbany. Zmieńmy to! :)
Bardzo cenny wpis.
OdpowiedzUsuńLekarz medycyny pracy co ocenia: wzrok, słuch ewentualnie. Bada ciśnienie. Krew. Czy wysyła do psychiatry? Zwykle nie. Zaczyna mnie bawić to użalanie się jednej dziewczynusi. Pewnie szła do pracy, gdzie wymagano od niej zaświadczenia od psychiatry. I nie dostała. Oj bidactwo.
OdpowiedzUsuńWłaśnie Syn,18 lat jest diagnozowany,wstępnie usłyszałam ZA.Wśród tych wszystkich znaków zapytania,na które dopiero znajduję odpowiedzi,dziękuję za tą powyższą.Cały czas wychowywałam Syna instynktownie i tu instynkt też mi podpowiadał opcję;po liceum orzeczenie do szuflady.Bez orzeczenia doszliśmy do liceum :) to i dalej też nam się uda :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S o ZA czytam tylko u Ciebie,bo nikt inny z całym tym "psychologicznym bełkotem" nie wie tyle co Ty.
Mam 40 lat - ZA i sam eksperymentuje w pisaniem z ZA do CV :) Dla mojej firmy to raczej byłby czynnik na plus :)
OdpowiedzUsuńNo ja też mam strategię niemówienia o ZA, bo wiem, że to straszy ludzi. Na szczęście nie idę do pracy w wojsku/policji i zaświadczenia od psychiatry nie potrzebuję. Na nieszczęście jestem na tyle znana w internetach, że pracodawca i tak sobie info o ZA znajdzie.
OdpowiedzUsuńPomyśl, co będzie, kiedy te dzieciaki z blogów i kampanii 1% będą szukały pracy. U mnie jest dosyć optymistycznie i jestem odrzucana, natomiast one są często opisywane jako niemalże umierające.
Czytałem Twój artykuł na Interii http://m.interia.pl/mamdziecko/news,nId,2171322 i wszystkie Twoje obserwacje są zbieżne z moimi. Ja do tej pory nie odważyłem się wyjść z mojej anonimowości na tym blogu. Pewnie niedługo to zrobię, ale póki co - boję się sytuacji, które opisałaś. :) Trzymaj się ciepło!
UsuńBRAWO! Też jestem matką chłopca z ZA ma 13 lat funkcjonuje swietnie ale i tak martwię się o jego przyszłośc(praca ,związek...)Pomocy i terapii szukamy wszędzie gdzie się da i mamy nadzieję,że sobie poradzi w życiu.Twój wpis spowodował ,że jaśniej patrzę w przyszłośc -nakierunkowałeś mnie -nas .Dziękuję w imieniu swoim i michała!
OdpowiedzUsuńmam ZA i rzygać mi się chce na myśl o przyszłości, w dzieciństwie nie miałem lekko, ale dorosłość to dla mnie za dużo boję się, że skończę jako menel niby pracowałem w trzech miejscach (nie za ciekawych) w tym w jednym w którym doskonale robiłem to co do mnie należało, bo robiłem to dosyć sumiennie i byli ze mnie zadowoleni... ale na dłuższą metę to jest żałosne.
OdpowiedzUsuńStudiowałem też na jednym kierunku i jakoś się nie odnalazłem mimo, że studia ciekawe. Teraz studiuje na lipnej uczelni niby nauki mniej (prawie wcale) tylko dużo piszę około 60 stron czcionką 12. Oczywiście jestem takim debilem że robię wszystko na ostatnią chwilę. Skończę szkołę i co dalej do niczego się kurwa nie nadaje...
Jedyna rzecz o jakiej myślę, że jest fajna to grafika komputerowa są na AGH ale nie wiem czy to dobry pomysł...
Z roku na rok coraz bardziej boję się życia
małe sprostowanie na AGH podymplomowo można kończyć ten kierunek (źle mi się napisało)
UsuńCzy orzeczenie o niepewności można traktować tak samo? Czy to orzeczenie zamyka drogę do pracy w policji lub wojsku?
OdpowiedzUsuńOsoby z ZA powinny po prostu wybierać takie zawody, w których mogą być konkurencyjne na rynku pracy. Ten zespół zalet może być świetnie wykorzystany np przy założeniu własnej firmy, w zawodach wymagających pracy samodzielnej i zorientowanej na wyniki oraz wymagającej samodzielnego i niezależnego myślenia, niepodlegającego presji otoczenia, dajmy na to, wyobrażam sobie, że ZA może być wspaniałym kreatorem fryzur, projektantem mody, artystą plastykiem, architektem, konstruktorem, geodetą, zegarmistrzem, szewcem, sprzątaczką, rzeczoznawcą budowlanym, biegłym sądowym, filozofem, pisarzem, muzykiem, właścicielem cukierni. Znam jednego Aspi, który ma firmę geologiczną i z powodzeniem funkcjonuje. Znam także drugiego, który skończył z drugą lokatą studia na WAT i jest doskonałym docenianym przez szefa informatykiem. ZA natomiast nie nadaje się do pracy w korporacjach, strukturach firm, we wszystkich zajęciach, w których kluczem do sukcesu jest mistrzowskie funkcjonowanie w relacjach jak np sprzedawca, manager, nauczyciel, terapeuta, ksiądz, członek zespołu projektowego, lider itp Nie stygmatyzowałabym osób z ZA ani nie robiłabym z tego dramatu życiowego, lecz realnie oceniłabym swoje szanse na rynku pracy, biorąc pod uwagę predyspozycje osobowościowe. Wiele z cech Aspi jest bardzo cenne, np nieuleganie emocjom, oryginalność myślenia, umiejętność samodzielnego podejmowania decyzji.
OdpowiedzUsuńSuper ten artykuł to istna bzdura. Wiedza z literatury a życie to zupełnie inna bajka .Mam 20 letniego ASPIKA więc coś wiem na ten temat. co z tego ze zacznie pracowac jak po tygodniu stwierdzi ze to jest nie dla niego lub szef stwierdzi ze sie nie nadaje i co dalej kolejne ,kolejne,kolejne poszukiwanie a opłaty są co miesiąc więc Co Dalej?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia!
OdpowiedzUsuń